Jak poinformowała dyrektor szpitala Wiesława Jastrząb, gdyby negocjacje nie dały rezultatu, to 1 maja po złożeniu wypowiedzeń przez 21 lekarzy, na 53 zatrudnionych lekarzy - 32 pozostanie w szpitalu. Jak przypomniała Jastrząb wśród postulatów protestujących są podwyżki płac. Dodała, że tak jak w ogólnopolskim proteście protestujący domagają się, aby lekarz specjalista zarabiał trzy średnie płace krajowe, zaś lekarz rezydent - 1,7 płacy krajowej. Jeden z protestujących lekarzy dr Wojciech Dobrzeniecki powiedział, że nie chodzi wcale o podwyżki płac, ale o koncepcję kierowania szpitalem. - Pani dyrektor nie przedstawiła koncepcji, a dla nas ważna jest wiarygodność - powiedział Dobrzeniecki. Zdaniem dyrekcji jeśli nie dojdzie do porozumienia najtrudniejsza sytuacja może być na oddziale neurologicznym. Kierownictwo planuje połączyć ten oddział z internistycznym. Na pozostałych oddziałach będzie nadal co najmniej jeden lekarz. Dyrektor Jastrząb podkreśliła, że zawarte są porozumienia z ościennymi szpitalami w sprawie zatrudnienia innych lekarzy, a także na ewentualną ewakuację pacjentów. - Trwają negocjacje. Mam nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie - powiedziała Jastrząb.