Sąd zawiesił wykonanie wszystkich kar więzienia na trzy lata i nakazał skazanym zapłacenie grzywien. - Dawanie nauczycielom prezentów czy kwiatów w podziękowaniu za ich trud nie jest naganne, ale dawanie zbyt drogich prezentów tuż przed egzaminem to przekroczenie przyjętych zwyczajowych granic - powiedział, uzasadniając wyrok, sędzia Wojciech Kuciejewski. W sprawie wręczania i przyjmowania prezentów na podyplomowych studiach dla lekarzy weterynarii w 2006 roku oskarżonych było w sumie 11 osób: troje słuchaczy studiów, którzy zainicjowali wśród kolegów zbiórkę pieniędzy, ich opiekunka roku i jej asystentka, a także członkowie komisji egzaminującej studentów na zakończenie studiów z jej przewodniczącym. Najdroższy prezent, wart 1,9 tys zł palmtop, dostał przewodniczący komisji egzaminacyjnej. Profesor, który dostał prezent przed egzaminem, tłumaczył przed sądem, że nie wiedział co dostał, bo prezent był zapakowany, a poza tym nie mógł odmówić, by nie urazić studentów. Opiekunka roku i jej asystentka dostały od słuchaczy studiów złote łańcuszki z brylantowymi wisiorkami. Sąd uznał, że w ich przypadku przestępstwo jest "mniejszej wagi" i warunkowo na rok umorzył wobec nich postępowanie. Obie panie muszą wpłacić po 2 tys. zł na cel dobroczynny. Sąd uniewinnił członków komisji egzaminacyjnej, którzy od egzaminowanych dostali wieczne pióra i kwiaty. - Zaznaczyć należy, że te prezenty zostały wręczone już po egzaminie i tylko ten prezent odpowiadał ogólnie przyjętym normom - podkreślił sędzia. Wyrok jest nieprawomocny. Złożenie apelacji zapowiedział obrońca profesora skazanego za przyjęcia palmtopa.