Tysiąclecie męczeńskiej śmierci św. Brunona uroczyście obchodzono w Giżycku w ubiegłym roku - centralne uroczystości o charakterze ekumenicznym odbyły się w czerwcu na wzgórzu nad jeziorem Niegocin, gdzie wedle tradycji z rąk pogan miał zginąć Brunon i jego towarzysze. To miejsce męczeńskiej śmierci św. Brunona jako pierwsi, przed stu laty, upamiętnili mieszkający w przedwojennym Giżycku (Lecu) ewangelicy, którzy ustawili tam wysoki krzyż i tablicę. Jesienią społeczność tego kościoła chce uroczyście świętować rocznicę ustawienia na wzgórzu krzyża. Krzyż czy sarkofag? Spór wciąż narasta Tymczasem kuria w Ełku (administracyjnie obejmuje katolickie parafie w Giżycku) chce upamiętnić na wzgórzu nad Niegocinem ubiegłoroczne uroczystości. Biskup ełcki zaproponował, by przed stojącym już krzyżem ustawić sarkofag, a na nim wyryć pamiątkowy napis. - Taka forma ma przypominać ołtarze, które funkcjonowały w czasach św. Brunona - powiedział biskup pomocniczy diecezji ełckiej Romuald Kamiński. Dodał, że na owym sarkofagu mogłyby być odprawiane na wzgórzu nad jeziorem okolicznościowe nabożeństwa. Plany zakładają, że sarkofag zostanie wykonany z granitu o wymiarach 260 cm x 100 cm x 100 cm. Społeczny komitet już zbiera pieniądze na jego budowę. Ustawieniu sarkofagu sprzeciwia się społeczność giżyckich ewangelików, którzy wystosowali w tej sprawie list otwarty. Jak powiedział ks. Krystian Borkowski z parafii ewangelicko-augsburskiej w Giżycku, sarkofag nie jest najszczęśliwszą formą upamiętnienia obchodzonego w ubiegłym roku milenium, ponieważ "sarkofag łączy się z kultem osób zmarłych, a w kościele ewangelickim nie ma kultu zmarłych i świętych, więc jest to sprzeczne z zasadami wiary". - Nie sprzeciwiamy się upamiętnieniu ubiegłorocznych obchodów. Jesteśmy za tym, by ustawić np. mały głaz i na nim umieścić pamiątkową tablicę. Sarkofag naprawdę nie jest dla nas najszczęśliwszą formą - powiedział ks. Borkowski. Dodał, że zachowanie "części kościoła katolickiego" wygląda trochę tak, jakby ktoś nie znał i nie chciał znać realiów życia religijnego w Giżycku, gdzie od 1945 roku żyją zgodnie ewangelicy (kościół historyczny na Mazurach), katolicy, grekokatolicy i prawosławni. Sprawa budzi emocji - zadecyduje rada miasta - Ta sytuacja, pierwsza taka od wielu lat, pokaże, czy kościół większości liczy się z tymi, którzy są w mniejszości - powiedział ks. Borkowski. Jego parafia zaproponowała, by rocznicę męczeńskiej śmierci Brunona uczcić wpisując stuletni krzyż do rejestru zabytków (teraz go w nim nie ma) i umieścić przy wejściu na wzgórze tablice w kilku językach informujące o historii tego miejsca. Burmistrz Giżycka Jolanta Piotrowska powiedziała, że samorząd, który jest właścicielem wzgórza, przychyli się do prośby ewangelików i podejmie działania, by wpisać krzyż do rejestru zabytków, prawdopodobnie zostaną ustawione też tablice informacyjne. - Co do tego czy stanie sarkofag, czy nie, wypowiedzą się radni na sesji pod koniec miesiąca - powiedziała Piotrowska, która pytana o jej zdanie w tej sprawie odmówiła komentarza. - Ta sprawa jest bardzo kontrowersyjna, budzi wiele emocji. W radzie są reprezentanci wielu społeczności. Sądzę, że rada miasta wypracuje kompromis - powiedziała burmistrz Giżycka. Oporów społeczności ewangelików nie rozumie bp. Kamiński. - Wiele razy współpracowaliśmy z ewangelikami, nie wiem o co ten szum. To nie ma być kult zmarłych, tylko tak jak sarkofagi wyglądały kiedyś ołtarze - podkreślił biskup.