Przeciwwagą dla upamiętnionego tu czerwonoarmisty ma być właśnie tablica - zdaniem mieszkańców - z bardzo wyraźnie podkreślonym okrucieństwem wyzwolicieli. - Wkroczenie Armii Czerwonej w nocy do miasta było łatwe. Wcześniej był exodus ludności. Olsztyn liczył 45 tysięcy mieszkańców, a zostało osiem tysięcy. Po zajęcie Olsztyna przez Armię Czerwoną to miasto było systematycznie podpalane. W dwa tygodnie zostało spalone całe stare miasto, a więc serce Olsztyna przestało istnieć - mówił profesor Stanisław Achremczyk, z którym rozmawiał reporter RMF FM Andrzej Piedziewicz. - Na tej tablicy powinna znajdować się informacja ile było ofiar cywilnych. Armii Czerwonej zawdzięczamy, że stare miasto zostało spalone. Takie informacje też należałoby umieścić, bo wyzwoliciele byli jednocześnie barbarzyńcami - mówił jeden z mieszkańców Olsztyna.