"Nie płacisz, nie jedziesz" - to dewiza tych, spośród rosyjskich pograniczników, którzy postanowili dorobić do swoich pensji. Taka pani ma swoją budkę i ona rozdaje karteczki. To są przepustki, żeby dojechać bliżej do granicy. Na te karteczki nieraz trzeba czekać i jeśli nie chce się czekać trzeba zapłacić 10 -15 dolarów - mówi jeden z kierowców oczekujących w kolejce. Zdaniem Polskich celników sytuacja taka może wynikać z faktu częstej rotacji rosyjskich pograniczników, którzy dostawszy się do pracy w Bezledach np. po pracy na granicy z Mongolią, korzystają, ile tylko mogą.