Tropiony przez funkcjonariuszy delikwent wyskoczył z auta i schował się przed patrolem policji w jeziorze. Wkrótce sam wyszedł, bo zmarzł. Poinformowała o tym w czwartek rzeczniczka warmińsko- mazurskiej policji, Anna Siwek. - Kierowca sam wyszedł z jeziora, bo najzwyczajniej w świecie zmarzł. Gdy policjanci zbadali zawartość alkoholu w wydychanym przez niego powietrzu alkomat pokazał trzy promile - powiedziała Siwek. Jak dodała, mężczyzna nigdy też nie miał prawa jazdy. 24-letni Łukasz I. z Olsztyna najpierw uderzył swym samochodem w zaparkowane pod sklepem auto. Ruszył stamtąd z piskiem opon i po chwili wpadł na znak drogowy. Gdy zobaczył, że ściga go patrol policji wyskoczył z auta i pobiegł prosto do pobliskiego jeziora, gdzie postanowił ukryć się przed policją. Wytrzymał w wodzie tylko kilka minut. Gdy Łukasz I. wytrzeźwieje usłyszy zarzuty kierowania autem pod wpływem alkoholu, spowodowania kolizji drogowych, a także jazdy bez uprawnień - powiedziała Siwek.