Prokuratura Rejonowa w Giżycku wszczęła w poniedziałek śledztwo w sprawie wypadku, do którego doszło na drodze z Kleszczewa do Paprotek. Prokurator Grzegorz Ryński powiedział, że materiały dowodowe, zebrane na tym etapie śledztwa, nie dają wystarczających podstaw do przedstawienia kierowcy zarzutu spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. - Musimy zasięgnąć opinii biegłych z zakresu ruchu drogowego. Na podstawie oględzin miejsca wypadku i innych dowodów chcemy zrekonstruować rzeczywisty przebieg zdarzenia i ocenić jego przyczyny - powiedział prokurator Ryński. Kierowca był trzeźwy i miał uprawnienia do kierowania quadem. Po wypadku został zatrzymany w areszcie przez policję. W najbliższych godzinach zostanie przesłuchany w charakterze świadka i wówczas zwolniony do domu. Prokuratura zastrzegła, że decyzja o niepostawieniu zarzutów nie przesądza, kto ponosi winę za wypadek; niewykluczone jest także postawienie zarzutów po uzyskaniu ekspertyzy biegłych. 29-letnia tursytka z Warszawy w niedzielne przedpołudnie spacerowała z mężem i 4-miesięcznym dzieckiem w wózku po drodze prowadzącej z Kleszczewa do Paprotek. Została uderzona przez nadjeżdżającego z przeciwka quada, którym kierował 36-letni mieszkaniec Mikołajek. Przesłuchano już męża ofiary. Zeznania złożył także kierowca innego quada, jadącego tuż za tym, który potrącił turystkę. Zdaniem prokuratury zeznania są "stosunkowo zbieżne". Śledczy oceniają natomiast jako "niejednoznaczne" zachowanie ofiary wypadku na drodze.