Arseniuk nie podał powodów odwołania Kasparka. Powiedział, że olsztyńska delegatura IPN, do czasu wyłonienia nowego naczelnika, będzie podlegała kierownictwu Instytutu w Białymstoku. Norbert Kasparek powiedział, że powodem jego odwołania stał się donos napisany na niego do prof. Kurtyki przez Pawła Warota, pracownika delegatury w Olsztynie. Warot jest znany z publikowania tekstów, w których ujawnia współpracę znanych w mieście osób z agenturą PRL. Na łamach bezpłatnej gazety "Debata" ujawnił m.in., że z SB współpracował p.o. prezydenta Olsztyna Tomasz Głażewski i były dziekan wydziału teologii ks. Cyprian Rogowski. Obaj stanowczo zaprzeczyli zarzutom. - Podczas rozmowy z panem Kurtyką byłem pytany o to, czy blokuję publikacje pana Warota. Prezes pytał też, czy od prezydenta Małkowskiego dostałem w prezencie działkę budowlaną. To oczywiście bzdury - powiedział Kasparek i powiedział, że nie jest mu żal z powodu odwołania, ponieważ w ostatnim czasie źle się czuł, gdy ktoś mówił o nim "historyk IPN". - A w gabinecie prof. Kurtyki czułem się po prostu źle - podkreślił Kasparek. Kasparek komentując zarzuty Warota powiedział, że nie blokował mu publikacji, a jedynie domagał się, by były one na odpowiednio wysokim poziomie. Paweł Warot przyznał, że wysłał do Kurtyki list, ale nie chciał ujawnić, o co oskarżył w nim Kasparka. - Ogólnie mówiąc chodziło o nasze inne spojrzenie na historię, o to, czy mamy ją odkłamywać, czy zabetonowywać - powiedział Warot. Norbert Kasparek kierował olsztyńską delegaturą IPN od czasu jej powstania. Jest także pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego. Gdy w Olsztynie wybuchła seksafera, w której oskarżono prezydenta Małkowskiego o molestowanie urzędniczek i gwałt, Kasparek podpisał się pod listem naukowców i artystów w obronie prezydenta.