Sąd uznał winnym wiceprezydenta wszystkich zarzucanych mu przez policję wykroczeń i skazał go na grzywnę w wysokości jednego tys. zł. oraz nakazał pokryć opłaty sądowe w wysokości 100 złotych. Oskarżyciel publiczny - policja - domagał się dla obwinionego kary grzywny w wysokości 1,5 tysiąca złotych. Policja zatrzymała Szmita w sierpniu ubiegłego roku, bo kierując volkswagenem przekroczył prędkość oraz wyprzedzał na przejściu dla pieszych i w obrębie skrzyżowania. Wiceprezydent nie przyjął mandatu, sprawa trafiła do sądu. Zamknięcie przewodu sądowego i ogłoszenie wyroku poprzedził eksperyment drogowy. Sąd wraz z obwinionym i policjantami, którzy występowali w procesie jako świadkowie, udał się do Sorkwit. Sąd chciał przekonać się na miejscu, czy policjanci z miejsca, gdzie w sierpniu kontrolowali ruch, widzieli wiceprezydenta łamiącego przepisy ruchu drogowego. On sam to zakwestionował. Miejsca te dzieliło, jak w piątek podczas eksperymentu wymierzono, 350 metrów. Sąd podczas uzasadniania wyroku ocenił, że policjanci mieli możliwość zobaczenia jak zachowuje się kierowca volkswagena, bo działo się to na prostym odcinku drogi z dobrą widocznością, nieosłoniętym drzewami. Zdaniem sądu nie ma wątpliwości, że policjanci widzieli wykroczenia kierowcy. Poza tym, podkreślił sąd, policjanci nie mieli żadnego interesu, by solidarnie obwiniać bez powodu kierowcę. - Zatrzymując kierowcę nie wiedzieli kogo zatrzymują, myśleli, że to zwykły obywatel - podkreślił sąd. Wiceprezydent powiedział po publikacji wyroku, że nie zgadza się z nim i prawdopodobnie będzie się odwoływał. Piątkowe orzeczenie nie oznacza natychmiastowej utraty prawa jazdy przez wiceprezydenta. Dopiero po ewentualnym uprawomocnieniu się wyroku, straci on ten dokument. Szmit poruszający się volkswagenem passatem został zatrzymany przez policjantów 15 sierpnia 2009 roku w Sorkwitach koło Mrągowa na drodze krajowej nr 16. Laserowy miernik prędkości pokazał, że kierowca jechał z prędkością 85 kilometrów na godzinę w obszarze zabudowanym, w miejscu, gdzie dozwolona prędkość wynosi 50 kilometrów na godzinę. Poza tym policjanci zarzucili Szmitowi, że przekroczył podwójną linię ciągłą wyprzedzając w obrębie skrzyżowania i na przejściu dla pieszych. Policjanci chcieli ukarać go mandatem oraz 25 punktami karnymi. Taka ich liczba oznaczałby utratę prawa jazdy. Wiceprezydent przyznał się do przekroczenie prędkości, ale nie do pozostałych wykroczeń i nie przyjął mandatu. W ostatnim czasie to już druga sytuacja, gdy wiceprezydent Szmit przekroczył jako kierowca liczbę 25 punktów karnych.