Chudzicki mówił, że lód na Śniardwach ma zaledwie 4 cm grubości i w żadnym wypadku nie można na niego wchodzić. - Nad Śniardwami od rana wieje przenikliwy, zimny wiatr, choć jest minus 12,4 stopnia, to odczuwalna temperatura jest dużo niższa. Chyba z tego powodu nikomu nie przyszło na szczęście do głowy, by wchodzić na lód - powiedział Chudzicki. Przyznał, że Śniardwy nie zamarzły jeszcze tylko w miejscu, gdzie łączą się z jez. Mikołajskim. - Tam woda jeszcze faluje, ale jak tak dalej będzie zimno, to do wieczora zamarznie - zapewnił komandor. Dodał, że mimo wielkości Śniardwy szybko ścina lód, bo jezioro to jest płytkie. Lodowa skorupa na Śniardwach jest na tyle cienka, że widać przez nią wodę, co sprawia, że jezioro wygląda jak przykryte przezroczystą folią. Mazurska Służba Ratownicza z Okartowa odebrała w piątek nowy poduszkowiec kupiony ze środków funduszu ochrony środowiska. - Mamy już jeden, bardzo wysłużony i awaryjny, więc nowy sprzęt wysokiej klasy bardzo się nam przyda - powiedział Chudzicki. Lodowa skorupa pokryła wiele małych mazurskich jezior np. Inulec, Kotek, czy Szymoneckie. Adam Kowalewski z mazurskiego WOPR powiedział, że większe zbiorniki takie jak Niegocin, Mamry, czy Dobskie wciąż falują. - Lód ścina zatoczki i porty, lodowa kasza robi się w kanałach, ale duże jeziora wciąż pływają, co sprawia, że na Mazurach jest teraz wyjątkowo pięknie. Zwłaszcza, że wokół jezior leży sporo śniegu - powiedział dyżurny WOPR. W nocy temperatura nad Niegocinem spadła do minus 15 stopni, w dzień podniosła się do minus 11, ale temperatura odczuwalna to minus 17 stopni. Ratownicy zarówno Mazurskiej Służby Ratowniczej, jak i WOPR pełnią dyżury na Mazurach przez okrągły rok.