Uprzątnięcie liści z jednego metra kwadratowego chodnika czy skweru kosztuje nas 24 grosze - informuje dyrektor olsztyńskiego Zarządu Zieleni Miejskiej Edward Urbanowicz. A że Zarząd "opiekuje się" ponad 500 hektarami, to jesienne porządki będą kosztowały ponad 1 mln 300 tys. złotych. - I to pod warunkiem, że sprzątniemy liście tylko raz, a przecież niektóre miejsce, gdzie drzew jest więcej, prawdopodobnie trzeba będzie sprzątnąć kilka razy - zastrzega dyrektor Urbanowicz. Ile więc miasto Olsztyn wyda na sprzątanie liście? Tego dokładnie jeszcze nie wiadomo. Co ciekawe, w ogóle nie sprzątają liści drogowcy zajmujący się drogami krajowymi w województwie warmińsko-mazurskim. Jak twierdzą, nie ma potrzeby zbierania liści z szos, bo choć wiele z nich w tej części Polski biegnie przez tereny leśne, to wiatr oraz pęd powierza wywołany ruchem aut wystarczy, by liście z szosy same zniknęły. Ale uwaga - jeśli doszłoby do sytuacji, w której na mokrych liściach samochód wpadnie w poślizg i dojdzie do jego uszkodzenia, można domagać się odszkodowania od drogowców. - Jesteśmy ubezpieczeni od odpowiedzialności cywilnej, kierowcy mogą kierować do nas wnioski o odszkodowania za wszystkie szkody wynikłe na drodze - informuje Karol Głębocki z olsztyńskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Podobnie jak w przypadku uszkodzenia samochodu na dziurach w drodze, trzeba pamiętać o jednym - by naszą szkodę jak najdokładniej udokumentować.