Za "lincz we Włodowie" (doszło do niego w lipcu 2005 roku, z rąk sąsiadów zginął recydywista Józef C.) prawomocnie na 4 lata więzienia skazani są bracia: Tomasz, Krzysztof i Mirosław W. Obrońca chciał odroczenia wykonania kary wobec Krzysztofa W., ponieważ choruje on na padaczkę. Sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie Marek Jaszczak powiedział, że sąd zdecydował po przesłuchaniu biegłego, iż Krzysztof W. może w obecnym stanie zdrowia odbywać karę pozbawienia wolności. Sędzia dodał, że postanowienie jest nieprawomocne, przysługuje od niego zażalenie do sądu apelacyjnego w Białymstoku. Dopiero po uprawomocnieniu się decyzji, sąd wyznaczy termin, w którym Krzysztof W. musi stawić się w zakładzie karnym. Sąd wyznaczył na 7 grudnia termin posiedzenia w sprawie odroczenia wykonania kary wobec kolejnego z braci - Mirosława W. Jego obrońcy chcą odroczyć karę wobec mężczyzny, ponieważ uległ on niedawno ciężkiemu wypadkowi przy pracy. Jak powiedziała jego obrońca mecenas Małgorzata Lubieniecka, biegły już wydał opinię, w myśl której mężczyzna nie powinien w obecnym stanie zdrowia odbywać kary pozbawienia wolności. W październiku sąd wstrzymał wykonanie kary wobec trzeciego z braci - Tomasza W. Argumentował to sytuacją materialną i rodzinną skazanego - jest on jedynym żywicielem rodziny i opiekuje się żoną, dwójką swoich dzieci, przyrodnim bratem, dla którego jest rodziną zastępczą oraz dziadkami. Bracia W. mieli zacząć odbywanie kary pod koniec września (wezwanie do więzienia wysłał im sąd), ale nie stawili się. Ich adwokaci informowali wówczas, że powodem niestawiennictwa był fakt, że bracia W. czekali na decyzję sądu ws. wstrzymania wykonania im kary. Bracia W. poprosili także prezydenta o zastosowanie wobec nich prawa łaski. Niezależnie od ich wniosków w połowie września Kancelaria Prezydenta poinformowała, że procedura ułaskawienia braci W. została wszczęta "z urzędu". Nie czekając na decyzję prezydenta adwokaci braci W. złożyli sprawę kasacyjną. Bracia Tomasz, Mirosław i Krzysztof W. w czerwcu zostali prawomocnie skazani za to, że 1 lipca 2005 zabili we wsi Włodowo na Warmii recydywistę Józefa C. Jak utrzymywali, doszło do tego, ponieważ C. im zagrażał (miał m.in. biegać po wsi z maczetą). Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że te tłumaczenia nie znajdują odzwierciedlenia w aktach sprawy. Sąd apelacyjny potwierdził jednak, że w dniu linczu policja nie zareagowała właściwie na prośby mieszkańców Włodowa o interwencję i nie wysłała na czas radiowozu. Odpowiedzialni za to dwaj funkcjonariusze zostali prawomocnie skazani na kary więzienia w zawieszeniu.