W czwartek na polach Grunwaldu wójt tej gminy Henryk Kacprzak i marszałek Jacek Protas uroczyście powitali króla Władysława Jagiełłę. Ten zajechał na pole przyszłej bitwy przy dźwiękach trąb, otoczony dworzanami i kuglarzami, którzy stroili sztuczki przed współczesnymi gospodarzami regionu. - Mości królu, w imieniu Warmii i Mazur oraz całej Korony witamy cię i liczymy, że dzięki tobie i kwiatowi rycerstwa, który ci towarzyszy, zatrzymasz tych, co ogniem i mieczem zaprowadzają tu porządek. Bogu za ciebie dziękujemy, że tu jesteś i ziemię naszą ci we władanie oddajemy - mówił do Jagiełły marszałek Protas. Król skromnie odpowiedział: - "Wszystko w rękach Boga". Po przywitaniu króla odbyły się prezentacje chorągwi, które ściągnęły już pod Grunwald, m.in. gończej, pomezańskiej, rycerzy nadreńskich, ziemi podolskiej, św. Jerzego, dwóch chorągwi mazowieckich. W trakcie prezentacji nieoczekiwanie zjechał Wielki Mistrz Ulrich von Jungingen i razem ze swoimi rycerzami przekonywał marszałka i polskie chorągwie, by "zostały pod władaniem pruskim, bo dzień pojutrzejszy wielką chwałą dla Zakonu się pokryje". - Takie muzeum wam tu zbudujemy (...). A autostrady jakie zrobimy! Nie tylko tu, ale i na sam Śląsk! A potem na Pekin aż pociągniemy! - krzyczał Wielki Mistrz. Towarzyszący mu rycerze wygwizdywali i obśmiewali chorągwie oddające się pod władzę Władysława Jagiełły, a wychwalali tych rycerzy, którzy prezentując się przed królem otwarcie przyznawali, że przyjechali wesprzeć krzyżaków. Czwartkowa inscenizacja była prologiem do sobotniej rekonstrukcji bitwy pod Grunwaldem. Jak powiedział organizator części historycznej przedsięwzięcia Krzysztof Górecki, w tym roku do walki stanie 1,5 tys. żołnierzy, w tym ponad 50 konnych, którzy nacierać będą na piechurów. Wśród wojów są rycerze z Polski, Rosji, Ukrainy, Finlandii, Włoch, Francji, Niemiec, a nawet jeden ze Stanów Zjednoczonych. Ale - jak przyznał Górecki - scenariusz zakłada, że i w tym roku wygrają wojska Jagiełły. - Ja tam jestem gotowy na każdy scenariusz, nawet na wygraną. Jak wygramy, to naprawdę takie inwestycje wam tu zrobimy, tak region rozwiniemy - odpowiadał na to Wielki Mistrz Krzyżacki. W rolę Ulricha von Jungingen wciela się Jarosław Struczyński, Władysława Jagiełłę gra Jacek Szymański. Obaj panowie swoje role w sobotę odegrają po raz 12. z rzędu. Na pola Grunwaldu ściągnęło już ok. tysiąca rekonstruktorów, którzy przywdziewają już i przygotowują zbroje na sobotnią walkę. Towarzyszą im kobiety oraz dzieci; pomagają w obozach, podają wojom wodę, gotują. Jak powiedział Górecki, do soboty do obozów przybędzie ok. 4,5 tys. ludzi. Wszyscy będą pracować podczas rekonstrukcji bitwy społecznie. Do Grunwaldu przyjechali już także widzowie, którzy zwiedzają obozy. Na organizację imprezy wójt gminy Grunwald przeznaczył w tym roku ok. 600 tys. zł. Górecki przyznał, że gdyby nie kryzys, inscenizacji bitwy towarzyszyłoby więcej imprez - byłby np. przegląd teatrów czy filmów historycznych. - Ale sama bitwa nie ucierpi na kryzysie, bo robią ją pasjonaci - zapewniał wójt. W tym roku poruszanie się po Polach Grunwaldu będzie nieco utrudnione, ponieważ trwa na nich remont - na 600-lecie bitwy budowane jest m.in. nowe muzeum, do którego aluzje czynił Wielki Mistrz.