Wójt Ryszard Bogusz powiedział, że nie współpracował z organami służby bezpieczeństwa. Przyznał, że w latach 1984-1991 służył w jednostce Wojsk Ochrony Pogranicza i "wykonywał w tym czasie zadania związane z ochroną granicy", ale - w jego przekonaniu - "nie polegały one na współpracy z organami służby bezpieczeństwa". Za kłamcę lustracyjnego został uznany prawomocnie poprzedni wójt gminy Jan Sobuta. W 2009 roku białostocki oddział IPN oskarżył go o to, że zataił, iż w latach 1988-1991, pod pseudonimem "Jotes", współpracował ze zwiadem Wojsk Ochrony Pogranicza w Gołdapi. Jan Sobuta nie przyznał się przed sądem do współpracy. Według sądu - choć teczka z jego aktami osobowymi została zniszczona - w archiwum zachowały się dokumenty świadczące o współpracy. Samorządowcy (oraz kandydaci na te funkcje) to dziś najliczniej lustrowana kategoria osób publicznych. Do IPN wpłynęło w sumie 151 819 oświadczeń lustracyjnych osób publicznych; ok. 2 tys. przyznało się do pracy, służby lub współpracy z tajnymi służbami PRL. W 2010 r. do IPN złożono kolejne 152 tys. oświadczeń osób, które kandydowały w wyborach samorządowych. Obowiązek złożenia oświadczenia lustracyjnego (pod rygorem utraty danej funkcji publicznej) obejmuje m.in. kandydujących na radnych wszystkich szczebli samorządu terytorialnego, wójtów, burmistrzów i prezydentów - urodzonych przed 1 sierpnia 1972 r. Ustawa wymienia kilkanaście organów bezpieczeństwa PRL, w których pracę i służbę lub tajną z nimi współpracę trzeba ujawnić w oświadczeniu pod rygorem uznania za "kłamcę lustracyjnego". Wśród tych organów jest m.in. zwiad Wojsk Ochrony Pogranicza (które po upadku PRL zastąpiła Straż Graniczna). Podczas prac legislacyjnych nad ustawą lustracyjną podkreślano, że zwiad WOP zajmował się m.in. walką z opozycją polityczną PRL. Zgodnie z obowiązującym od 1997 r. modelem lustracji w Polsce osoby, które przyznają się do związku ze służbami PRL, mogą obejmować funkcje publiczne - decyduje o tym organ powołujący lub wyborcy. Tylko osoba, której oświadczenie o braku związków ze służbami PRL sąd prawomocnie uzna za nieprawdziwe, traci pełnioną funkcję publiczną i nie może ich pełnić od 3 do 10 lat. Zdarza się jednak, że niektóre samorządy nie wygaszają mandatów osób, które sąd uznał prawomocnie za "kłamców lustracyjnych". W 2010 r. pion zakończył badanie ponad 3 tys. oświadczeń, nie znajdując wątpliwości co do ich prawdziwości. Do sądów skierowano zaś 68 wniosków o stwierdzenie "kłamstwa lustracyjnego". Wybrany w czerwcu br. na nowego prezesa IPN Łukasz Kamiński deklarował przyspieszenie sprawdzania oświadczeń. Przyznał, że pion lustracyjny IPN sprawdza ich ok. 5 tys. rocznie - zdaniem Kamińskiego możliwe jest sprawdzanie 20 tys. rocznie.