Widowisko obserwowało ponad 2 tys. widzów. Inscenizacja bitwy trwała ponad godzinę, uczestniczyło w niej 220 żołnierzy. Z położonego na wzniesieniu szańca żołnierzy Napoleona ostrzeliwali Prusacy i Rosjanie (w ich rolę wcielili się Rosjanie, Białorusini i Polacy). Wojska na szańcu miały armaty, które strzelały z takim hukiem, że wielu widzów zatykało uszy. Na huk armat narzekał też Napoleon, w którego rolę wcielił się Lech Przegaliński, na co dzień komendant jonkowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. - Głowa mnie od tego strzelania boli - narzekał i zamiast po bitewnym polu, kręcił się wśród widzów i pozował do zdjęć z dziećmi. Po trwającym blisko pół godziny ostrym szturmie wojska napoleońskie zdobyły - zgodnie z prawdą historyczną - rosyjsko- pruski szaniec. Na przełomie 1806 i 1807 roku Napoleon I Bonaparte prowadził kampanię w Prusach Wschodnich. Do jednej z potyczek doszło w Jonkowie pod Olsztynem, nie zachowały się jednak żadne dokumenty opisujące jej przebieg. Jedynie zapis z kroniki parafialnej kościoła w Nowym Kawkowie głosi, że Bonaparte dowodził stojąc na wieży kościoła w Gutkowie pod Olsztynem. Najważniejsza bitwa tego okresu rozegrała się pod Pruską Iławką (dziś Bagrationowsk w Obwodzie Kaliningradzkim). Zdarzenia z początku 1807 roku pod Jonkowem obrosły jednak legendą, która z niewielkiej potyczki zrobiła bitwę. Po raz pierwszy jej rekonstrukcję zainscenizowano w ubiegłym roku. W niedzielę rekonstruktorzy biorący udział w sobotniej potyczce zmierzą się w zawodach strzeleckich.