Krzyk kobiety i prośbę, by "przyjechać jak najszybciej" usłyszeli przez telefon policjanci z warmińsko-mazurskiej Iławy w miniony weekend. Ich rozmówczyni zdążyła jeszcze powiedzieć "ała", a następnie zamilkła. Mundurowi nie zbagatelizowali tajemniczego połączenia. Oddzwonili, ale tym razem usłyszeli mężczyznę, który oświadczył, że doszło do "pomyłki". Funkcjonariusze ustalili jednak, z jakiego adresu dzwoniła kobieta i pojechali na miejsce. Drzwi otworzył im nietrzeźwy 46-latek, znany z poprzednich interwencji. Miał ślady krwi na dłoniach oraz klatce piersiowej. Z kolei na kanapie w głębi mieszkania siedziała zapłakana kobieta ze śladami krwi na twarzy. Iława. Agresywny mężczyzna może trafić na pięć lat do więzienia Policjanci wezwali ratowników medycznych, którzy udzielili poszkodowanej pierwszej pomocy. Mężczyzna "wyjaśniał", że "zdenerwował się" na kobietę. Jak przekazali iławscy mundurowi, podczas ich wizyty był agresywny i wulgarny. Został więc zatrzymany. 46-latek po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu, znieważenia funkcjonariuszy oraz kierowania bezprawnych gróźb. Policja przypomniała, że grozi za znęcanie się grozi kara do pięciu lat więzienia. Giżycko: Pobił i dusił swoją żonę. Prokurator wyrzucił go z mieszkania To niejedyna taka interwencja, jaką w ostatnim czasie przeprowadziła warmińsko-mazurska policja. Kilka dni wcześniej w Giżycku inny 46-letni mężczyzna rozpoczął domową awanturę i - będąc pod wpływem alkoholu - pobił swoją żonę. O sprawie poinformowała funkcjonariuszy sama skrzywdzona kobieta. Z jej relacji wynikało, że mąż szarpał ją, uderzał pięściami, dusił, a także groził pozbawieniem życia. Również ten mężczyzna trafił do policyjnej celi. Wobec niego prokurator zastosował m.in. dozór, zakaz kontaktowania się z pobitą, a także nakazał opuścić mieszkanie.