Niedługo potem w ich domu pojawiła się policja i straż miejska, a oni sami stanęli przed sądem. Sąd grodzki ukarał ich grzywną, jak sami mówią, za dobroć serca: Bohaterowie tej absurdalnej historii wystąpili o pozwolenie na przechowywanie sarny, którą i tak po zejściu śniegów zamierzają wypuścić do lasu.