W samochodzie kempingowym, po rosyjskiej stronie granicy, wybuchło paliwo. Kierowca - Polak wracający do kraju - w ostatniej chwili zdążył wyskoczyć z szoferki. Od płomieni stopiły się opony i samochód stoczył się w stronę polskich szlabanów, uderzając w budynek magazynowy sklepu wolnocłowego. Do gaszenia pożaru wezwano Polaków, bo po rosyjskiej stronie najbliższa siedziba straży pożarnej znajduje się 30 km od granicy. Spłonęło auto i dach sklepu Jak poinformował, kierujący akcją komendant gołdapskiej straży pożarnej bryg. Krzysztof Giedroyć, z płonącego samochodu pozostał jedynie metalowy szkielet. Spalił się też dach budynku. Śledztwo w sprawie wypadku będzie prowadzić rosyjska prokuratura. Według rzecznika warmińsko-mazurskiej Izby Celnej, Ryszarda Chudego, kierowca spalonego auta prawdopodobnie przewoził paliwo z Rosji. To właśnie tzw. kempery służą najczęściej przemytnikom do wożenia kontrabandy. - Mają nie tylko pojemne baki paliwowe, często przerabiane domowym sposobem na jeszcze większe, ale jest w nich mnóstwo zakamarków, w których można ukryć przemycany towar - powiedział Chudy. Kierowca prawdopodobnie przewoził paliwo Paliwo jest w ostatnich tygodniach najpopularniejszym towarem przywożonym dla zysku z Rosji przez mieszkańców przygranicznych miejscowości. Legalnie można przywieźć do Polski pełny bak i 10-litrowy kanister. Zarobek jest lepszy niż na szmuglu papierosów i alkoholu. W obwodzie kaliningradzkim benzyna kosztuje o połowę taniej niż w Polsce. Kierowcy, mający wielokrotne wizy i jeżdżący codziennie przez granicę, zarabiają po 150-200 zł za kurs. Znacznie wyższe zyski osiągają ci, którzy szmuglują w swych autach paliwo w ilościach przekraczających dopuszczalne normy. Przed kilku dniami funkcjonariusze Służby Celnej zatrzymali pod Braniewem mercedesa z angielską rejestracją, załadowanego pojemnikami z benzyną. W sumie było tam ponad 500 litrów rosyjskiego paliwa. Tydzień temu pod Ełkiem funkcjonariusze grupy mobilnej zatrzymali dwa podobne transporty. W pierwszym przypadku kierowca z Suwałk wiózł na przyczepce dwie 200-litrowe beczki oleju napędowego. Natomiast kierowca BMW wypełnił kanistrami cały bagażnik. Upchnął w sumie 12 pełnych kanistrów po 20 litrów każdy.