Po porodzie jedna z matek zauważyła, że jej dziecko ma infekcję skórną, która może świadczyć o tym, że noworodek został zarażony gronkowcem. Nie ma jeszcze wyników badań, które pozwolą stwierdzić, czy źródło bakterii faktycznie pochodzi ze szpitala, czy może od jednego z domowników. - Na szczęście nie jest to poważne zakażenie - powiedziała Irena Kierzkowska, dyrektor placówki. - Zleciliśmy badania, ale nie mamy jeszcze potwierdzenia, czy do zakażenia doszło u nas w szpitalu. Mieliśmy w tym czasie bardzo duże obłożenie, prawie wszystkie łóżka były zajęte. Być może ktoś przyniósł zarazki. Równie dobrze do zarażenia mogło dojść w domu, od któregoś z domowników - dodała. Dla bezpieczeństwa placówka jednak odkaziła wszystkie pomieszczenia i zmniejszyła liczbę przyjęć na oddział położniczy.