Stowarzyszenie w skardze wytknęło rządowi naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka w punktach mówiących o prawie osoby prawnej do poszanowania swojego mienia oraz do możliwości złożenia odwołania od wydanej decyzji organu państwowego. - Naszym zdaniem państwo podczas procedury zabierania terenów gminom i oddawania ich miastom złamało w tych punktach prawo. Przecież gminy inwestowały w tereny, które im odebrano i nie dostały za to ani grosza. Dodatkowo gminy, które uważały się pokrzywdzone, nie mogły odwołać się od decyzji Rady Ministrów. Z tych powodów uważam, że Trybunał powinien uchylić rozporządzenie polskiego rządu, naprawdę liczę na wygraną - powiedział wójt Polkowski. Skarga jest pokłosiem batalii, jaką wiejskie gminy stoczyły w obronie swoich granic w lipcu. Wójt Ełku, któremu miasto Ełk chciało odebrać 2 tys. ha ziemi, prowadził wtedy strajk głodowy. Wsparcia udzielili mu wówczas samorządowcy z innych gmin (m.in. z Będzina, Wiżajn i Szczecinka), którym sąsiadujące z nimi miasta także chciały odebrać tereny. Wójtowie gmin i ich mieszkańcy zorganizowali w lipcu m.in. pikietę pod kancelarią premiera, w wyniku ich rozmów i działań zawiązało się też stowarzyszenie, któremu przewodniczy Polkowski. - Gminie Ełk latem tego roku udało się obronić swoje granice, ale nie wszystkie gminy są w takiej sytuacji. Dlatego ja jako przewodniczący naszego Stowarzyszenia walczę o uchylenie rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie granic administracyjnych, a członkowie mojego stowarzyszenia, którym odebrano wówczas tereny, złożą do Trybunału skargę w sprawie braku odszkodowania za zabrane im grunty. Działamy wspólnie, bo prawo w Polsce musi być sprawiedliwe - zapowiedział Polkowski. W lipcu decyzją Rady Ministrów poszerzono granice administracyjne m.in. Koszalina, Szczecinka i Przemyśla. Projekt zmian granic administracyjnych przygotowywało MSWiA.