Szefowie elbląskiej firmy liczą na to, że sąd zobliguje bank do zwrotu skradzionych przez hakera pieniędzy. Ich zdaniem to luki w systemie zabezpieczeń kont pozwoliły internetowemu przestępcy na zuchwałą kradzież. Stanowisko banku PKO BP jest zupełnie inne. Jego rzecznik stwierdził, że bank nie poczuwa się do winy, a do kradzieży doszło z powodu złego zabezpieczenia haseł do internetowego konta. Szykuje się więc długi i burzliwy proces. Jedyną osobą, która mogłaby wyjaśnić te wątpliwości jest sam haker. Przestępca jednak nadal pozostaje na wolności.