Szkolenie 19 instruktorów z całej Polski właśnie zakończyło się w Kętrzynie - poinformowała Anna Mauch z Warmińsko-Mazurskiej Straży Granicznej. - Ludzie ci zostali przeszkoleni przez naszych specjalistów i teraz wrócą do jednostek macierzystych i tam będą szkolić kolejne osoby, jak jeździć w sposób ekologiczny, a więc i oszczędny - powiedziała Mauch. Podczas szkolenia funkcjonariusze straży granicznej uczyli się m.in. uruchamiania silnika bez dodawania gazu, szybkiej zmiany biegu na wyższy, dynamicznego przyspieszania przy pedale gazu wciśniętym nie "do deski", ale nieco mniej, utrzymywania stałej prędkości przy najwyższym biegu na niskich obrotach. - Nasi specjaliści wyliczyli, że taka ekologiczna, a zarazem ekonomiczna jazda pozwala zaoszczędzić na 100 pojazdach ok. 124,8 tys. zł rocznie. Poza tym zmniejszą się koszty eksploatacji samochodów oraz zredukuje się emisja gazów cieplarnianych - wyliczyła Mauch. Dodała, że potrzeba takiego szkolenia została poprzedzona wykonanymi wiosną badaniami. Zastrzegła jednak, że pogranicznicy będą mogli jeździć "po staremu" tj. wciskać maksymalnie gaz i ruszać z piskiem opon podczas "nagłych wyjazdów i interwencji wymagających zdecydowanych działań, w których styl jazdy nie zależy w pełni od woli kierowcy." Mauch zapewniła, że choć wprowadzanie ekologicznej jazdy w Straży Granicznej wymusił światowy kryzys, to służba ta nie zamierza wprowadzać limitów na patrolowanie granicy, czy jazdę służbowymi autami.