Zwolennikami powołania Mazurskiego Parku Narodowego są ekolodzy, przeciw opowiedzieli się samorządowcy. Dyskusja na ten temat toczy się od 60 lat. - Tym samym, jest to najdłużej projektowany park narodowy w Polsce. Na skutek niemożliwości doczekania się go w 1970 roku powołano Mazurski Park Krajobrazowy, który miał być formą tymczasową do powołania parku narodowego. Ale jak to zwykle bywa prowizorka okazała się tak trwała, że jest do dziś - mówił Jerzy Kruszelnicki z Mazurskiego Parku Krajobrazowego. Mazurski Park Narodowy miałby zostać wyodrębniony z terenów obecnego parku krajobrazowego i obejmować rzekę Krutynię, jeziora Nidzkie i Łuknajno. Plany zakładają dwie wersje obszarowe: mniejsza ma obejmować 34,5 tys. ha, większa - 39,5 tys. ha. W obu wariantach największą powierzchnię w parku zajmowałaby woda, potem: lasy i bagna. Tereny, na których projektowany jest park w ponad 90 proc. należą do Skarbu Państwa. Za utworzeniem parku narodowego od lat optują działacze wielu fundacji i stowarzyszeń ekologicznych. Jedno z nich, Stowarzyszenie na Rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur "Sadyba", współorganizowało z urzędem marszałkowskim poniedziałkową konferencję. - Nie chodzi nam o to, by już powoływać park, by rozmawiać o jego granicach. Chodzi nam o to, by rozmawiać jakie są korzyści, a jakie minusy jego działania. Podejmijmy na nowo dyskusję, bo już czas - mówił założyciel "Sadyby" Krzysztof Worobiec. Apelował on razem z pisarzem i poetą Kazimierzem Orłosiem o wywołanie społecznej dyskusji na temat powołania Mazurskiego Parku Narodowego i potrzebie ochrony wyjątkowego krajobrazu Mazur. Także marszałek województwa Jacek Protas przyznał, że potrzeba dyskusji jest ogromna, ponieważ "utworzenie parku nie jest ani łatwe, ani proste". - Z jednej strony jako region chcemy się rozwijać, nie chcemy być wiecznie zapóźnionym regionem, nie chcemy być skansenem. Z drugiej strony mamy wyjątkowy skarb natury - mazurskie jeziora i lasy. Nie możemy doprowadzić do zniszczenia ich piękna - mówił Protas. W konferencji uczestniczyli przedstawiciele parków narodowych: Ujście Warty oraz Biebrzańskiego. Mówili o plusach i minusach funkcjonowania parków w swoich regionach. Przyznali, że powołaniu tych parków także towarzyszyły obawy i niepokoje lokalnej społeczności, ale twierdzili, że w miarę upływu czasu mieszkańcy parku przekonują się, że wcale nie żyją jak w skansenie, a wręcz przeciwnie - mają możliwości zarabiania na produkcji zdrowej żywności, czy ekoturystyce. Mimo tych zapewnień planom powołania Mazurskiego Parku Narodowego sprzeciwiają się samorządowcy. Ich zdaniem park zablokuje możliwości inwestycyjne na ich terenach i pogorszy warunki bytowe ludności. - Poza tym już istniejące formy ochrony są wystarczające, a pieniądze na park warto wydać na rozwój naszych terenów, który przysłuży się też przyrodzie np. na budowę kanalizacji - mówił wójt Świętajna Janusz Pabich. Poniedziałkowa konferencja odbyła się w ramach wielu akcji promujących Mazury w konkursie na nowe siedem cudów świata. Odbywające się przez internet głosowanie potrwa do 7 lipca. W poniedziałek Mazury, które obok Białowieży są polskim kandydatem w tym konkursie, są na drugim miejscu w swojej kategorii tj. krajobrazów. Białowieża jest na piątym miejscu.