Agata Złotowska z Prokuratury Okręgowej w Elblągu powiedziała PAP, że właścicielka jednej z aptek w województwie warmińsko-mazurskim została oskarżona o podrabianie recept w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i wyłudzenie mienia znacznej wartości na szkodę NFZ. Pracownicę tej samej apteki oskarżono o udzielenie szefowej pomocy w oszustwie. Obu farmaceutkom grozi do 10 lat więzienia. Według śledczych, oskarżone dopisały ponad 11 tys. opakowań leków - refundowanych potem przez NFZ - na blisko 3,5 tys. recept, które zostały zrealizowane w tej aptece. Dzięki temu fałszerstwu apteka otrzymała w sumie ponad 1,3 mln zł. Przestępstwo wyszło na jaw podczas rutynowej kontroli w marcu 2010 r. Kontrolerzy z olsztyńskiego oddziału NFZ zwrócili uwagę, że część leków na receptach jest dopisana innym charakterem pisma. Sprawdzono wówczas także wcześniejsze recepty, zrealizowane w tej aptece i przechowywane w Funduszu. Okazało się, że oszustwa trwały od ponad 4 lat. - Warto zaznaczyć, że według uzyskanych przez nas informacji, była to pierwsza kontrola w tej aptece - powiedziała prokurator Agata Złotowska. Podczas prokuratorskiego śledztwa przesłuchano kilkadziesiąt osób, w tym pracowników NFZ, pielęgniarki i lekarzy, którzy wystawili recepty wykorzystane przez aptekarki do fałszerstwa. Powołano także biegłego grafologa, który potwierdził podejrzenia kontrolerów. Obie farmaceutki przyznały się do winy i złożyły krótkie wyjaśnienia. Pracownicy, która na prośbę szefowej podrabiała recepty, nie udowodniono, by czerpała zyski z tego tytułu. Pieniędzy wyłudzonych przez właścicielkę apteki nie udało się prokuraturze odzyskać.