Leszek S. założył "agencję rozrywkowo-rekreacyjną" pod koniec swojej prezesury w SM "Domator" w Olsztynie. Lokal przy willowej ulicy w centrum miasta zarejestrowany był na znajomego Leszka S. - Pawła P. (także był w tej sprawie oskarżony). Sąd uznał, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy w pełni potwierdza, że to Leszek S. kierował agencją i - jak podkreślił sędzia Wojciech Krawczyk - z jej działalności uczynił sobie stałe źródło dochodu. - Taki czyn traktowany jest jako tzw. multirecydywa, dlatego zawieszenie kary pozbawienia wolności stosowane jest w wyjątkowych sytuacjach łagodzących. W przypadku Leszka S. nie można o nich mówić - powiedział Krawczyk. Leszek S. został uznany także winnym kierowania gróźb pozbawienia życia do mężczyzny mieszkającego w sąsiedztwie agencji. Sąsiad skarżył się na hałas. Sąd uniewinnił Leszka S. od zarzutu bezprawnego przetrzymywania w agencji 17-latki uznając, że dziewczyna przebywała tam dobrowolnie, a jej wersja o uwięzieniu miała służyć wytłumaczeniu nocnych eskapad przed rodzicami. Sąd zawiesił na 3 lata karę 1,5 roku pozbawienia wolności wspólnikowi S., Pawłowi P., który w dokumentach figurował jako właściciel agencji, ponieważ ten przyznał się do winy i wniósł o dobrowolne poddanie się karze. Żadnego z oskarżonych nie było na ogłoszeniu wyroku. Leszek S. jest tymczasowo aresztowany w innej sprawie dotyczącej sutenerstwa. Sprawa jest na etapie śledztwa. W oddzielnym procesie Leszek S. odpowiada za wielomilionową niegospodarność, której miał dopuścić się, kiedy kierował spółdzielnią mieszkaniową "Domator".