Dom miał być jej azylem - została w nim brutalnie zgwałcona. Przez ojca. Dwuletnia Nikola spała, reszta rodzina była na podwórku. W to, co zobaczyli, jeszcze do dziś nie mogą uwierzyć. - Spojrzałam na małą i to mi wystarczyło. Wezwałam szybko pogotowie. Nikola była bladziutka i miała sine usta - relacjonuje ciocia dziecka. Przy łóżeczku Nikoli czuwa jej mama. Dziewczynka jest już po operacji, niedługo wróci do domu. - Ojca potwora w nim nie będzie i lepiej, żeby nigdy się w nim nie pojawił - ostrzega dziadek. Makabra, bestialstwo - to najłagodniejsze słowa, jakie padają w Działdowie. Mieszkańcy są w szoku. Ojciec dziecka ma 35 lat. Został skazany za kradzież i rozboje, rok temu wyszedł z więzienia. Pracy nie lubił, lubił alkohol. Rodzina od lat korzystała z pomocy społecznej. Pracownicy socjalni twierdzą, że żadnych niepokojących sygnałów nie dostrzegli, a już dwa lata temu policja założyła rodzinie niebieską kartę, mężczyzna wszczynał awantury. Bił żonę. Nikt pewnie nie wytłumaczy, jak człowiek może być zdolny do czegoś tak potwornego. Pytanie, czy na pewno nie można było temu zapobiec? Bo jak się okazuje - to nie jest niestety zupełnie niecodzienna sytuacja.