- Władze Elbląga robiły wszystko, żeby zniechęcić mieszkańców do udziału w referendum i okazało się, że do głosowania nie poszedł przede wszystkim elektorat Platformy Obywatelskiej, która do tej pory miała w mieście większość - dodał gość Porannych Pytań Radia Olsztyn. Według Falkiewicza, w głosowaniu zwolenników odwołanych władz nie było widać. Przeciw odwołaniu prezydenta zagłosowały 883 osoby na 24 tysięcy głosujących. Niewiele więcej broniło również odwołanej rady miasta. Kazimierz Falkiewicz uważa, że władze miasta nie konsultowały z mieszkańcami wielu ważnych kwestii. Jego zdaniem, od lat nie wykorzystuje się tranzytowego położenia Elbląga, poza tym miasto nie potrafi zatrzymać młodych ludzi, a najstabilniejsze wynagrodzenia mają emeryci i renciści. Przedterminowe wybory w Elblągu muszą odbyć się w ciągu 90 dni od oficjalnego ogłoszenia wyników referendum. Do czasu wyłonienia nowych władz, miastem będzie zarządzał komisarz, wyznaczony przez premiera.