Takie są wyniki kontroli NIK dotyczące wykorzystania przez gminy woj. warmińsko-mazurskiego pieniędzy publicznych na wieloletni program dożywiania uczniów. Kontrola dotyczyła 2006 i 2007 roku. Przeprowadzono ją na Warmii i Mazurach, bo w tym regionie utrzymuje się niski poziom dochodów ludności oraz najwyższe w kraju bezrobocie, zwłaszcza wśród ludności wiejskiej. Jak poinformował na konferencji prasowej w Olsztynie wiceprezes NIK Józef Górny, zastrzeżenia NIK budziła organizacja dożywiania, niezapewnienie w niektórych szkołach gorącego posiłku, nieobjęcie dożywianiem uczniów szkół ponadgimnajzalnych oraz nierzetelne sporządzanie sprawozdań. Do najbardziej bulwersujących przykładów złego wykorzystania pieniędzy na dożywianie najuboższych dzieci należy wydawanie w niektórych szkołach w Działdowie, Morągu, Węgorzewie i Mrągowie zamiast gorących posiłków - kanapek, bułek, jogurtów oraz słodyczy. W innej szkole w Działdowie uczniowie dostawali gorący posiłek tylko trzy razy w tygodniu. Dożywiano je także batonami, cukierkami, czekoladkami, ciastkami, lizakami, gumami do żucia, a także słonymi paluszkami i chipsami. Zdaniem NIK dożywianiem objęto niewielką liczbę uczniów placówek ponadgimnazjalnych. Kontrolerzy uważają, że był to m.in. skutek braku inicjatywy dyrektorów szkół gimnazjalnych. Według NIK powinni oni powiadamiać szkoły ponadgimnazjalne o uczniach, którzy kończąc gimnazjum nadal mogą korzystać z ciepłych posiłków. Według GUS w warmińsko-mazurskiem występuje największe w kraju zagrożenie ubóstwem. Odsetek osób w gospodarstwach domowych znajdujących się poniżej minimum egzystencji wzrósł z 11,2 proc. w 2000 r. do 18,8 proc. w 2005 roku, osiągając najwyższy poziom w kraju.