Od poniedziałku warmińsko-mazurscy celnicy szczegółowo rozliczają podróżnych, podliczając ile razy w miesiącu jeżdżą do obwodu kaliningradzkiego. Sprawdzają też, jaki jest cel tych podróży. Jak podkreślił rzecznik Izby Celnej w Olsztynie Ryszard Chudy, jeśli podróżny w ciągu ostatniego miesiąca przekroczył ponad 10 razy granicę z pełnym bakiem paliwa i 10 litrowym kanistrem, musi dowieść, że cel jego podróży był inny, niż handlowy. Jeśli tego nie wykaże, to celnicy naliczają podatki akcyzowe i VAT oraz opłatę paliwową. Jak zaznaczył Chudy, w poniedziałek, kiedy celnicy zaczęli szczegółowo kontrolować podróżnych przekraczających wszystkie przejścia graniczne z Rosją, wszczęto 557 postępowań za przywóz ponad normę paliwa. W Bezledach ukarano 216 kierowców, w Gronowie 90, w Gołdapi 71, a w Grzechotkach 180. Kierowca musi średnio zapłacić od 200 do 270 zł należnych opłat i podatków. Jak wyjaśnił rzecznik, jeśli któryś z kierowców nie zgodzi się z decyzją celników, może odwołać się do dyrektora Izby Celnej w Olsztynie, a jeśli ten podtrzyma decyzję o naliczenia opłat, to kierowcy przysługuje jeszcze odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie. Z obserwacji celników wynika, że większość kierowców z Warmii i Mazur, a przede wszystkim z powiatów przygranicznych przekracza granicę z Rosją tylko po to, by dojechać do najbliższej stacji benzynowej i po zatankowaniu paliwa wrócić do Polski. Litr oleju napędowego kosztuje w obwodzie ok. 30 rubli, czyli ok. 3 zł. Jak wyjaśnił rzecznik Izby Celnej w Olsztynie, przywóz do Polski towarów objętych podatkiem akcyzowym, w tym paliwa, musi odbywać się okazjonalnie. Dodał, że z podatków zwolnione są towary przeznaczone na własny użytek, a nie takie, którymi potem podróżny handluje. Celnicy wskazują, że są podróżni, którzy przekraczają polsko-rosyjską granicę po 25-30 razy w miesiącu tylko po to, by sprowadzać do Polski rosyjskie paliwo i handlować nim. Zgodnie z przepisami wwiezione paliwo musi być wykorzystane tylko do napędu tego samochodu, w którym wjechało. Nie wolno go zlewać ani odsprzedawać. Jednak większość podróżujących zarabia na sprowadzaniu rosyjskiego paliwa. Według rozmówców, osoby regularnie przywożące paliwo sprzedają je swoim stałym klientom albo odstawiają do "hurtowników", którzy prowadzą nielegalne stacje paliw blisko granicy. Kierowca, który jeździ po paliwo kilkanaście razy w miesiącu, może zyskać na jego odsprzedaży nawet do 1 tys. zł. W ub.r. polsko-rosyjską granicę z obwodem kaliningradzkim przekroczyło ok. 1,2 mln samochodów osobowych, 85 tys. ciężarówek i 18 tys. autobusów. Celnicy nie prowadzą statystyk dotyczących legalnego wwozu paliwa do Polski w bakach prywatnych samochodów.