Jan Josef Bolewski chce odzyskać ojcowiznę, czyli 25 hektarów, na których obecnie znajduje się m.in. prywatna posiadłość. Mężczyzna ma podwójne obywatelstwo - polskie i niemieckie. Sprawa Bolewskiego jest kolejną na Warmii i Mazurach dotyczącą próby odzyskania przez spadkobierców ziemi pozostawianej przez tzw. późnych przesiedleńców, którzy wyjechali na stałe do Niemiec. Natomiast pierwszą dotyczącą tak atrakcyjnego terenu w mieście nad największym w Olsztynie jeziorem. Sąd ustalił, że nieruchomość w Olsztynie nad jeziorem Krzywym nie przeszła na rzecz Skarbu Państwa z mocy prawa, to znaczy na podstawie ustawy z 14 lipca 1961 o gospodarce terenami w miastach i osiedlach - wyjaśniła sędzia Bożena Charukiewicz. Podkreśliła, że sąd doszedł do przekonania, że nie zostały spełnione przesłanki z ustawy, tak by nieruchomość mógł nabyć Skarb Państwa. Po pierwsze chodzi o to, że ojciec powoda, ale także on sam nigdy nie utracili obywatelstwa polskiego. Sąd wyjaśnił, że minister spraw wewnętrznych i administracji w decyzji z 19 listopada 2009 roku stwierdził nieważność decyzji prezydenta Olsztyna. Ten w decyzji z dnia 17 kwietnia 1979 roku stwierdził utratę obywatelstwa polskiego przez ojca powoda. Minister uznał, że decyzja o pozbawieniu ojca Bolewskiego obywatelstwa polskiego odbyła się z rażącym naruszeniem prawa. Sąd podkreślił, że nie została spełniona także druga przesłanka, w myśl której Skarb Państwa mógłby przejąć nieruchomości po wyjeździe Bolewskich. Chodzi o to, że nieruchomość ta nie należała do ojca Bolewskiego przed 1 stycznia 1945 roku. Zgodnie z prawem utrata nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa dotyczy osób, które zachowały nieruchomość należącą do nich przed 1 stycznia 1945 roku. Tymczasem - jak tłumaczył sąd - ojciec powoda nabył nieruchomość dopiero 4 lutego 1949 roku. Wobec tego - jak ocenił sąd - jeśli nie spełnione zostały obie przesłanki, to logiczny jest wniosek, iż nieruchomość nie przeszła na rzecz Skarbu Państwa po wyjeździe Bolewskich do Niemiec i sąd zasądził w wyroku zgodnie z żądaniem Bolewskiego. Pełnomocnika Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, który chciał w tej sprawie oddalenia powództwa, nie było podczas ogłaszania wyroku. Samego Jana Josefa Bolewskiego także nie było w sądzie. Jego pełnomocnik, mec. Bolesław Senyszyn, powiedział, że gdy uprawomocni się ten wyrok i zakończone zostanie postępowanie administracyjne dotyczące uchylenia decyzji o komunalizacji, sąd rejonowy w Olsztynie będzie mógł w końcu zająć się ustaleniem treści w księdze wieczystej tej nieruchomości. Po wyjeździe do Niemiec w 1978 roku nieruchomość Bolewskich przejął Skarb Państwa, natomiast w 1992 roku w wyniku komunalizacji przejęła ją gmina Olsztyn. I to ona jest wpisana do księgi wieczystej. Jest tam jednak zastrzeżenie mówiące o tym, iż gmina nie może dysponować tym terenem do czasu rozstrzygnięcia sądowego. Jan Josef Bolewski pod koniec ubiegłego roku powiedział, że odzyskanie ojcowizny nie jest dla niego ważne ze względów finansowych, ale przede wszystkim moralnych. Powiedział, że niewykluczone, że gdy odzyska nieruchomość to wróci do Olsztyna na stałe, bo przyjeżdża tu bardzo często. Jak dodał, jego ojciec urodził się przed wojną w Olsztynie. Wyjechał w 1935 roku do Stanów Zjednoczonych za chlebem. Tam poznał swoją przyszłą żonę i razem po wojnie w 1949 roku przyjechali do Olsztyna. Za zarobione w USA pieniądze kupili od Polaka 25-hektarowe gospodarstwo rolne. W 1978 roku rodzice wraz z ośmioletnim wówczas Janem wyjechali do RFN na stałe, pozostawiając nieruchomość. Bolewski mieszka na stałe w Niemczech; jest naukowcem.