Pełniąca obowiązki prokuratora rejonowego w Bartoszycach Ewa Hańczyc-Ciesielska powiedziała, że zebrane przez prokuratora informacje wraz z dokumentacją medyczną z leczenia zostały przekazane biegłym z jednej z akademii medycznych. Do śmierci kobiety doszło w listopadzie. Z relacji rodziny zmarłej wynika, że Dorota Orlicka była dwukrotnie u dwóch różnych lekarzy w bartoszyckiej przychodni. Mimo utrzymującego się złego stanu zdrowia, m.in. wysokiej gorączki, nie skierowali jej oni do szpitala, ale za każdym razem odsyłali do domu z zaleceniem odpoczynku. Gdy wysoka gorączka się utrzymywała, mąż kobiety zadzwonił na pogotowie. Dyspozytorka po telefonicznej rozmowie z pacjentką zaleciła jednak, by zażyła lek obniżający gorączkę i karetki nie wysłała. Wkrótce kobieta zmarła na skutek niewydolności oddechowej spowodowanej zapaleniem płuc. Biegli mają się wypowiedzieć, czy śmierć była spowodowana błędem w sztuce lekarskiej i czy proces leczenia kobiety przebiegał prawidłowo. Opinia zostanie wydana najwcześniej za pół roku. Prokuratura przesłuchała już kilkanaście osób z personelu medycznego: lekarzy z przychodni, gdzie leczyła się pacjentka oraz z pogotowia ratunkowego. Lekarz pogotowia ratunkowego z Bartoszyc pytany, dlaczego pogotowie nie przyjechało, odpowiedział, że to rodzina mogła przywieźć pacjentkę swoim samochodem do szpitala. Prokuratura wcześniej podawała, że trudno będzie ustalić, czy kobieta chorowała na grypę typu A/H1N1, ponieważ gdy chorowała nie pobrano od niej próbek do badań, a badanie próbek pobranych po śmierci nie wykaże obecności wirusa. Po tym jak media przekazały informację o śmierci mieszkanki Bartoszyc, prezes zarządu Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak wydał oświadczenie, w którym zwrócił się do minister zdrowia. Napisał, że - jego zdaniem - wszystko wskazuje na to, że "ta niepotrzebna śmierć kobiety jest wynikiem karygodnych zaniedbań". Owsiak zadeklarował, że pokryje z własnych środków wszystkie koszty związane z dochodzeniem praw przez rodzinę zmarłej, które - jak napisał - zostały w sposób nikczemny podeptane. Zaoferował także pomoc prawną. Sprawą śmierci pacjentki z Bartoszyc zajął się także Rzecznik Praw Pacjenta.