Rada uchwaliła takie stanowisko, aby wyrazić swój sprzeciw wobec działań Urzędu Kontroli Skarbowej i Izby Celnej podczas Warmińskiej Uczty Pierogowej, zorganizowanej przed tygodniem we wsi Biesowo. Według radnych, na kiermasz połączony z festynem wkroczyli "uzbrojeni, ubrani w czarne mundury" funkcjonariusze. Chodzili między stoiskami, kontrolując i przesłuchując zarówno osoby sprzedające pierogi jak i organizatorów. "Kontrola zniweczyła wysiłki" - Obecność umundurowanych funkcjonariuszy wprowadziła atmosferę niepokoju i podejrzeń, a u wielu płacz i zdenerwowanie - stwierdziła rada miasta. Zdaniem radnych, zniweczyło to wysiłki kilkudziesięciu mieszkańców gminy, którzy przygotowali imprezę, a w przyszłości może zniechęcać do dalszej działalności społecznej. Festyn miał nie tylko promować warmińskie pierogi, ale także integrować lokalną społeczność. Zyski ze sprzedaży towarów przeznaczono na wyposażenie wiejskiej świetlicy. Państwo nie powinno podcinać skrzydeł Rozgoryczenie samorządowców jest tym większe, że w imprezie uczestniczyły nie tylko władze gminy, powiatu i województwa, ale również marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Dlatego swój protest gmina przesłała do prezydenta RP, premiera i ministra finansów. Przewodnicząca rady miasta Biskupca Alina Radziszewska powiedziała, że celem tych działań jest powstrzymanie podobnych kontroli na innych imprezach, organizowanych na cele społeczne przez samorządy, sołectwa czy parafie. - Państwo nie powinno podcinać skrzydeł ludziom, którzy robią coś dla lokalnej wspólnoty. Dlatego trzeba zmienić przepisy, albo spowodować, by działania służb kontrolnych były delikatniejsze - powiedziała Radziszewska. "To było typowe działanie" Tomasz Nazarowski z Urzędu Kontroli Skarbowej w Olsztynie powiedział, że wizyta na festynie w Biesowie była typowym działaniem w ramach letniej akcji "Weź paragon". Tylko od początku wakacji inspektorzy z Warmii i Mazur wystawili już ponad tysiąc mandatów sprzedawcom, którzy nie wydali klientom paragonów fiskalnych. Kontrole prowadzono także na imprezach masowych. Według Nazarowskiego, kiermasz w Biesowie najpierw sprawdzili dyskretnie inspektorzy w cywilu. Dwaj umundurowani funkcjonariusze przyszli potem jedynie wypisać mandat w wysokości 500 zł i nie mieli broni palnej. - Nie kontrolowaliśmy handlu pierogami. Chodziło wyłącznie o piwo sprzedawane przez strażaków z OSP. Organizator festynu powinien się wstydzić, że wbrew przepisom nie byli wyposażeni w kasę fiskalną - ocenił Nazarowski. Powodem działań anonimowe zawiadomienie Jego zdaniem, powodem działań pod Biskupcem było anonimowe zawiadomienie, przesłane do Ministerstwa Finansów. Właściwy departament ministerstwa skierował je z zaleceniem wykorzystania służbowego przez policję skarbową z Olsztyna. Podobny powód kontroli na festynie wskazał rzecznik Izby Celnej w Olsztynie Ryszard Chudy. Zapewnił on jednak, że celnicy po cywilnemu w żaden sposób nie zakłócili przebiegu imprezy. - Musieliśmy podjąć takie działania, inaczej spotkałby nas zarzut bezczynności - powiedział Chudy. Jak dodał, na festynie stwierdzono "pewne nieprawidłowości" i trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.