Od sierpnia rozklejali oni w mieście wlepki zachęcające do przekazywania sobie nawzajem skasowanych biletów. Stworzyli też stronę internetową namawiającą do bojkotu autobusów. Zarząd Komunikacji Miejskiej złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Organizatorzy protestu zapewniają, że z bojkotu się nie wycofają. Podkreślają, że ich działania będą coraz bardziej różnorodne: zarówno w przestrzeni miejskiej, jak i w przestrzeni wirtualnej. Szykowana jest m.in. akcja zarzucania miejskich urzędników e-mailami z żądaniem cofnięcia podwyżki. Z kolei Zarząd Komunikacji Miejskiej twardo stoi na swoim dotychczasowym stanowisku i zawiadomienia wysłanego do prokuratury nie zamierza wycofywać. - To jest działanie na naszą szkodę. Może doprowadzić do tego, że nie będziemy mieli pieniędzy - pomimo podwyżek - na to, by wszystkie linie mogły funkcjonować w takim zakresie, w jakim w tej chwili jeżdżą - przekonuje rzeczniczka Zarządu Marta Bartoszewicz. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że te ostre działania miejskich urzędników zwiększają jedynie popularność całej akcji.