Plucie ogniem nazywane jest też zianiem ogniem, ponieważ zjawisko bardzo przypomina to, co smoki robiły w bajkach. - I przy tej czynności wydaje się też taki smoczy odgłos - twierdzi Artur Munje z urzędu miasta w Ostródzie, który organizuje imprezę. Munje sam się nie odważył zionąć ogniem, ale twierdzi, że to nic trudnego. - Wystarczy wziąć porządny łyk nafty kosmetycznej do ust i pluć nią stopniowo, trochę tak, jak kiedyś przy zwilżeniu prania przed prasowaniem, na pochodnię - tłumaczy. Podczas poprzednich rekordów w masowym zianiu ogniem jednocześnie zrobiło to 76 osób. W tym roku w poprzedzających bicie rekordu warsztatach uczestniczy 150 osób, ale nie wiadomo, ile z nich odważy się publicznie pluć naftą na pochodnię.