- Ta decyzja dojrzewała w nas od dawna. Olsztyn bardzo traci na takiej sytuacji, jaka jest, tzn., gdy prezydent jest tymczasowo aresztowany. Postanowiliśmy dać mieszkańcom szansę rozwiązania tego, dokonania wyboru, w jakim mieście chcą mieszkać - powiedział szef PO na Warmii i Mazurach Jacek Protas, po posiedzeniu zarządu. Protas zapowiedział, że PO będzie się starała tak prowadzić działania zmierzające do organizacji referendum, np. zbieranie podpisów z poparciem dla tej inicjatywy, by głosowanie odbyło się w październiku. - Wakacje to nie jest dobry czas na takie sprawy - podkreślił. O potrzebie przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania Małkowskiego ze stanowiska prezydenta miasta zaczęło się w Olsztynie nieoficjalnie mówić od stycznia, gdy "Rzeczpospolita" opublikowała tekst oskarżający go o molestowanie urzędniczek i gwałt jednej z nich. Małkowski od razu bowiem zapowiedział, że urzędu nie złoży, a oskarżenia nazywał fałszywymi. Gdy w kwietniu Małkowski został aresztowany, o potrzebie referendum głośno zaczęli mówić lokalni politycy, ale jednocześnie każdy z nich przyznawał, że ze względu na wymaganą w takim głosowaniu frekwencję pieniądze przeznaczone na referendum mogą być wyrzucone w błoto. W ostatnich tygodniach o potrzebie referendum i rozpisaniu nowych wyborów mówili zwłaszcza politycy PiS, którzy podnosili m.in., że kierujący pracami ratusza wiceprezydent Tomasz Głażewski, który jednocześnie jest szefem PO w powiecie olsztyńskim, nie ma publicznego mandatu do sprawowania funkcji, a poza tym nie jest jasna jego przeszłość. Historycy olsztyńskiego IPN zarzucili mu współpracę z bezpieką. Głażewski poddał się autolustracji. Prezydent Olsztyna Czesław Małkowski od trzech miesięcy jest tymczasowo aresztowany za przestępstwa przeciwko obyczajności, w tym gwałt na urzędniczce. W miniony piątek sąd podtrzymał decyzję o przedłużeniu mu aresztu do 14 września. Radni Olsztyna dwukrotnie pisemnie wzywali aresztowanego Małkowskiego do złożenia mandatu. Małkowski tego nie uczynił.