- Sąd skierował sprawę do rozpoznania na rozprawie, bo uznał, że oskarżona to osoba publiczna, która działała w dłuższym okresie czasu i powinna ponieść surowszą karę, niż zaproponowała - powiedział po posiedzeniu sądu zastępca prokuratora okręgowego w Olsztynie Krzysztof Stodolny. Prokurator dodał także, że "jednym z elementów decyzji sądu było to, że oskarżona nie przyznała się do winy, że nie wyraziła skruchy". Bożena M. przez wiele lat kierowała olsztyńskimi szpitalami - najpierw miejskim, potem wojewódzkim, zasiada też w radzie miejskiej Olsztyna (weszła do niej z komitetu prezydenta Małkowskiego, po rozpadzie tego komitetu jest bezpartyjna). W 2007 roku prokuratura wszczęła śledztwo, w którym zarzuciła Bożenie M. łapownictwo - jako dyrektor szpitala wojewódzkiego miała brać łapówki (pieniądze, markowe alkohole i kosmetyki, wycieczki) m.in. od przedstawicieli firm farmaceutycznych. Wedle prokuratury w sumie wartość przyjętych przez nią korzyści majątkowych przekroczyła 80 tys zł. Bożena M. nie przyznała się do winy, ale chciała poddać się karze trzy i pół roku więzienia w zawieszeniu na sześć lat, zapłacić 15 tys. zł grzywny oraz nałożyć na siebie dwuletni zakaz zajmowania stanowisk w publicznej służbie zdrowia. - Poprosiliśmy sąd o dobrowolne poddanie się karze, choć moja klientka nie przyznaje się do winy, bo chodziło o to, żeby zaoszczędzić kosztów, bo proces jest kosztowny i po co wydawać pieniądze i czekać kilka lat w sytuacji, że można szybko i sprawnie - powiedział obrońca Bożeny M. Wojciech Wrzecionkowski. Podkreślił, że proces może być długi, a on ze swojej strony będzie dążył do przesłuchania nawet kilkuset świadków, którzy pomogą rozwikłać sprawę (w akcie oskarżenia zawnioskowanych jest 30 świadków). Bożena M. nie uczestniczyła w posiedzeniu sądu, który rozpoznawał jej wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy. W sprawie korupcji w Szpitalu Wojewódzkim w Olsztynie prokuratura oskarżyła w sumie kilkanaście osób, z których większość przyznała się do winy, współpracowała z prokuraturą w śledztwie i dobrowolnie poddała karze. Razem z Bożeną M. sądzonych będzie siedem innych osób.