Pod koniec marca Sąd Rejonowy w Olsztynie uwolnił b. prezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego od zarzutów przekroczenia uprawnień i działanie na szkodę gminy. Prokuratura nie zgadza się z oceną dowodów przez sąd i interpretacją przepisów i dlatego złożyła apelację do sądu okręgowego w Olsztynie - powiedziała w piątek rzecznik prokuratury w Łomży Maria Kudyba. B. prezydent odpowiadał przed sądem za to, że umorzył 40 tys. zł opłaty za wieczyste użytkowanie gruntu firmie Polmozbyt. Małkowski tłumaczył decyzję, chęcią pomocy firmie w trudnej sytuacji. Prokurator żądał dla oskarżonego kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Uzasadniając pod koniec marca wyrok uniewinniający, sędzia Karol Beśka powiedział, że stan faktyczny w tej sprawie nie budził specjalnych wątpliwości. Dodał, że nie można zgodzić się z zarzutem prokuratury o działaniu ze z góry powziętym celem. Podkreślił, że oskarżony wielokrotnie zmieniał decyzje, więc nie może być mowy o tym, żeby był jakiś jeden powzięty zamiar. Jak powiedział sędzia Beśka, aby można było mówić o przestępstwie należałoby wykazać, że oskarżony działał umyślnie na szkodę interesu publicznego. - Skoro oskarżony był informowany, iż spółka może w każdej chwili upaść, a pracę może stracić około 50 osób, to lepiej poświęcić było 40 tys. zł, żeby te osoby zachowały pracę i to jest w sposób jasny zgodne z interesem publicznym - ocenił sąd. Podkreślił, że zgodne z interesem Skarbu Państwa jest także to, aby firma dalej działała i pracownicy płacili także podatki. Dodał, że o poprawie sytuacji finansowej firmy oskarżony dowiedział się już po wydaniu decyzji o umorzeniu 40 tys. zł opłaty, czyli w czerwcu 2007 roku. Wówczas anulował decyzję o umorzeniu opłaty, więc w opinii sądu nie można mówić o przestępstwie. Przeciwko Czesławowi Małkowskiemu toczy się wciąż śledztwo w sprawie tzw. seksafery, gdzie przedstawiono mu zarzuty molestowania seksualnego kilku urzędniczek i zgwałcenia jednej z nich. Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, czekając na kolejną opinię biegłych, zawiesiła w pewnym momencie postępowanie, ponieważ sporządzenie opinii może trwać nawet rok. Jednak sąd uznał, że decyzja o zawieszeniu jest niesłuszna. Małkowski zgodził się na podanie jego nazwiska i upublicznienie wizerunku, bo - jak stwierdził - nie ma sobie nic do zarzucenia. Ze stanowiska prezydenta miasta został odwołany jesienią 2008 roku w referendum, które rozpisano po ujawnieniu tzw. seksafery.