Jak poinformowała we wtorek warmińsko-mazurska policja, w torebce po zupie znajdowało się 30 gramów amfetaminy. Funkcjonariusze poszukują nadawcy paczki, którego nazwisko widniało na przesyłce. Dyrektor barczewskiego Zakładu Karnego mjr Andrzej Bartkiewicz powiedział , że narkotyki odkrył strażnik w trakcie rutynowej kontroli podczas wydawania paczki z grochówką. Adresat, odsiadujący wyrok za przestępstwa przeciw mieniu i nietykalności osobistej, zeznał podczas przesłuchania, że "nie ma pojęcia, kim był nadawca". Bartkiewicz powiedział, że w ubiegłym roku strażnicy trzykrotnie znajdowali środki odurzające w Zakładzie w Barczewie - dwa razy amfetaminę i raz marihuanę. "Nie do końca udaje się nad tym zapanować, żeby przejąć wszystko, co jest dostarczane" - zaznaczył dyrektor. Handel narkotykami w zakładach karnych kontrolują najczęściej skazani, którzy mieli do czynienia z nimi także na wolności. Sprzedaż narkotyków w warunkach więziennych przynosi dilerom znacznie większe zyski, niż poza kratami. Według służby więziennej, ceny narkotyków "pod celą" są kilkukrotnie wyższe niż na ulicy.