Marlena W., żona jednego ze skazanych (i ułaskawionych) w procesie dotyczącym udziału w linczu, została w grudniu ubiegłego roku oskarżona w związku z zeznaniami, które złożyła przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku. W czerwcu 2009 roku, w czasie rozprawy odwoławczej Marlena W. mówiła bowiem, że ma nowe informacje dotyczące zdarzeń z lipca 2005 roku we Włodowie i sugerowała, że to nie skazani, ale jej ojciec zabił recydywistę Józefa C. Sąd apelacyjny uznał, że doszło do złożenia fałszywych zeznań i złożył zawiadomienie do prokuratury. Prowadząca sprawę białostocka prokuratura skierowała akt oskarżenia do miejscowego sądu rejonowego, ten jednak podjął decyzję o przekazaniu sprawy do Olsztyna. W środę białostocki sąd okręgowy uwzględnił ten wniosek, biorąc pod uwagę, że oskarżona mieszka w okolicach Olsztyna, a nie ma w tej sprawie żadnych innych osób. Ocenił więc, że proces w tamtejszym sądzie będzie mógł być przeprowadzony sprawniej i bez szkody dla zasad orzekania. Do linczu we Włodowie doszło 1 lipca 2005 roku. Z rąk sąsiadów zginął wówczas recydywista Józef C. Choć sąd skazał sprawców, wziął pod uwagę, że w tej sprawie na czas i we właściwy sposób nie zareagowała miejscowa policja. W grudniu prezydent Lech Kaczyński ułaskawił braci W., skazanych za to przestępstwo. Wyznaczył przy tym 10-letni okres próby.