Jak poinformował naczelnik Antoni Orłowski, żaden z zaplanowanych w rozkładzie jazdy pociągów Przewozów Regionalnych do godz. 17.00 nie wyruszył w trasę. Z informacji przekazanych PAP przez dyżurnego ruchu Polskich Linii Kolejowych w Olsztynie w środę od północy do tej pory nie wyjechało 90 pociągów. Mimo strajku Przewozów Regionalnych na dworcu głównym w Olsztynie panuje spokój, choć pasażerom nie zorganizowano komunikacji zastępczej. Odczytywane są komunikaty, w których pasażerowie informowani są o strajku. - Informacja o strajku była tak rozpowszechniona, że każdy kto musiał wyruszyć w drogę, znalazł sobie inny środek transportu. Rano do informacji kolejowej zadzwoniły trzy osoby, które pytały o pociągi Przewozów Regionalnych, a w ostatnich godzinach nie było już takich pytań - powiedział naczelnik. Wyjaśnił, że kolejarze, którzy mieli wyjechać w trasy, przyszli do pracy, ale składają oświadczenia, że przystępują do strajku i przebywają na terenie dworca do czasu zakończenia swojego dyżuru. Mimo że z powodu strajku nie uruchomiono komunikacji zastępczej, PKS nie odnotowuje na połączeniach lokalnych większego ruchu. Więcej natomiast jest pasażerów, którzy chcą jechać w dalsze trasy, na przykład do Białegostoku czy Lublina. Członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego Witold Wróblewski, odpowiedzialny za infrastrukturę podkreślił, że w środę z powodu strajku na Warmii i Mazurach Przewozy Regionalne zmniejszą swój przychód o 200 tysięcy złotych. Rocznie samorząd województwa Warmii i Mazur dopłaca do przewozów regionalnych 45 mln zł.