Okazało się, że spalenie domu było częścią ich planu. Nastolatki liczyły na to, że w ramach pomocy po pożarze rodzina otrzyma nowy lokal w mieście. - Dziewczyny rozlały na strychu substancję łatwopalną - poinformowała podkom. Bożena Bujakiewicz z policji w Ostródzie. Jak wyjaśnił wójt gminy Ostróda Bogdan Fijas, nadzór budowlany ocenił, że budynek nie nadaje się do zamieszkania. Gmina zapewniła rodzinom lokale zastępcze. - Jedna rodzina z takiej pomocy skorzystała, a druga nie - powiedział. Nastolatki nie będą odpowiadały jak dorosłe, mogą natomiast trafić do zakładu poprawczego. Ich sprawą zajmie się sąd rodzinny.