- W niedzielę wieczorem dostaliśmy zgłoszenie, że z terrarium uciekł pyton królewski - relacjonuje Sławomir Filipowicz z olsztyńskiej straży pożarnej. - Poszukiwania gada trwały ponad godzinę, użyliśmy kamery termowizyjnej, ale niestety nie udało się go znaleźć - tłumaczy. Niewykluczone, że pyton uciekł przez rury kanalizacyjne. Strażacy wezwali na miejsce naukowca z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Ten stwierdził, że pyton nie stanowi dla nikogo zagrożenia, bo jest młody i niewielki. Dziś sprawą zajmuje się policja, która ustala czyja nieodpowiedzialność umożliwiła ucieczkę gada. Na razie wiadomo, że jego właściciele mieli odpowiednie terrarium oraz wszystkie zezwolenia na to, by przetrzymywać takiego węża. Do tej pory w Olsztynie nie było podobnego przypadku. Pracownicy schroniska dla zwierząt mieli już jednak do czynienia z innymi gatunkami węży, dysponują też specjalnym chwytakiem ułatwiającym łapanie tych zwierząt. - Mieliśmy przypadki, w których łapaliśmy żmiję zygzakowatą, czy węża zbożowego - opowiada szefowa schroniska Anna Barańska. - Myślę, że ze złapaniem pytona również byśmy sobie poradzili - dodaje.