Żaryn o porażkach Kremla: Dlatego zabijają cywilów i wzmagają cyberataki
"Rosyjska wojna przeciwko Ukrainie nie idzie po myśli Kremla. Dlatego Rosja popełnia coraz więcej zbrodni wymierzonych w cywilów" - oświadczył w środę rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Dodał, że "utrzymywanie kłamstwa dotyczącego wojny jest w tej chwili kluczowe dla Kremla".

Stanisław Żaryn ocenił w środę na swoich mediach społecznościowych, że "rosyjska wojna przeciwko Ukrainie nie idzie po myśli Kremla". Rzecznik wymienił główne konsekwencje rosyjskich niepowodzeń. Wśród nich m.in zintensyfikowanie zbrodni wymierzonych w cywilów w Ukrainie, a także wzrost liczby zagrożeń w postaci ataków cybernetycznych poza Federacją Rosyjską.
Żaryn zaznaczył, że rosyjskie zbrodnie przeciwko cywilom to próby zastraszenia społeczeństw, głównie ukraińskiego, ale także krajów Zachodu. "To rodzaj sygnału: nie sprzeciwiajcie się naszym planom, bo poniesiecie straszne konsekwencje" - stwierdził i dodał: "W rzeczywistości rosyjska agresja musi spotykać się z realną i twardą odpowiedzią Ukrainy i Zachodu. Z agresorem nie da się dogadać. Rosyjska agresja musi zostać powstrzymana. Sama się nie zatrzyma...".
Żaryn: Reżim Putina szerzy kłamstwa dotyczące przebiegu wojny
"Reżim Putina od lat przykręca śrubę społeczeństwu, eliminując niezależne źródła informacji, wzmacniając cenzurę i represje wobec Rosjan. Obecnie korzysta z tych warunków, by szerzyć kłamstwa dotyczące realnych przyczyn i przebiegu wojny przeciwko Ukrainie" - napisał Żaryn.
Jak podkreślił, "niewykluczone, że Moskwa będzie próbowała dyscyplinować także Rosjan poza granicami Federacji Rosyjskiej (mających często wpływy) i aktywizować ich, by promowali kłamstwa rosyjskiej propagandy".
"Utrzymanie kłamstwa dot. wojny przeciwko Ukrainie jest w tej chwili kluczowe dla Kremla" - dodał.
Rosyjska propaganda
Przykładem efektów rosyjskiej propagandy poza granicami tego kraju była demonstracja, która w niedzielę odbyła się w Niemczech. Na ulicę Berlina wyjechało kilkaset samochodów, na których powiewały rosyjskie i sowieckie flagi. Złożono także kwiaty pod pomnikiem żołnierzy radzieckich.
W środę dziennik "Berliner Morgenpost" stwierdził, że "po prorosyjskiej paradzie samochodowej w Berlinie można się obawiać kolejnych podobnych demonstracji i wieców". Dziennik przypomniał, że demonstracje w Berlinie wymagają jedynie rejestracji, a nie zezwolenia. Wprowadzenie zakazu jest możliwe tylko w ściśle określonych warunkach prawnych.