Ukraińcom i Rosjanom kończy się czas. Na froncie nadchodzi zmiana
Walczących na froncie żołnierzy Rosji i Ukrainy czekają zmiany. Wraz z nadejściem zimy tempo działań militarnych spadnie, a ruchy na linii starć mogą zostać maksymalnie ograniczone lub zaniknąć na długie miesiące - oceniają analitycy. Powód? Warunki terenowe. Jak się okazuje, nie chodzi jednak jedynie o poruszanie się ciężkim sprzętem.

W skrócie
- Zbliżająca się zima przyniesie na froncie zmianę. Ruchy wojsk ukraińskich i rosyjskich mogą zostać ograniczone do minimum, głównie z powodu trudnych warunków terenowych i braku pokrywy roślinnej.
- W wyniku rozwoju technologii dronów i środków rozpoznania każda próba ofensywy skutkuje natychmiastową reakcją przeciwnika, co w zimie doprowadzi do stagnacji na froncie.
- Najbardziej intensywne walki toczą się obecnie w Donbasie oraz w rejonie miasta Kupiańsk, jednak linia frontu pozostaje stabilna, a żadna ze stron nie uzyskuje znaczącej przewagi.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Aktualnie przeważającą formą prowadzenia walki są starcia niewielkich grup piechoty, wspieranej głównie przez artylerię i drony.
Zbliżająca się zima będzie sprzyjać stabilizacji sytuacji na linii frontu, nie tyle ze względu na warunki terenowe (w okresie jesienno-zimowym, ze względu na opady i dużą wilgotność poruszanie się pojazdów opancerzonych jest utrudnione; niezależnie od tego, ciężki sprzęt jest rzadko używany), co wobec braku pokrywy roślinnej.
Efektem tego jest większa skuteczność środków rozpoznania, zwłaszcza termowizyjnego (wobec dużego kontrastu temperatur, którego nie da się skutecznie zamaskować). Ten stan rzeczy prawdopodobnie utrudni lub nawet całkowicie uniemożliwi prowadzenie jakichkolwiek operacji zaczepnych aż do wiosny 2026 roku.
Ostatnią próbą realizowania większej operacji manewrowej z wykorzystaniem zgrupowań pancerno-zmechanizowanych była ukraińska kontrofensywa latem 2023 roku.
Po jej fiasku podobne próby, choć na mniejszą skalę, podejmowali Rosjanie m.in. pod Wuhłedarem oraz armia ukraińska w rosyjskim obwodzie kurskim. Żadna z nich nie zakończyła się sukcesem, a zmiany w przebiegu linii frontu były niewielkie.
Linie frontu bez zmian. Żadna ze stron nie ma przewagi
Wprowadzenie do masowego użycia bezzałogowców rozpoznawczych i uderzeniowych wraz z aktywnością środków obserwacyjnych obu stron - i to zarówno w dzień, jak i w nocy, praktycznie bez względu na warunki atmosferyczne - doprowadziło do sytuacji, w której jakiekolwiek próby koncentracji sił do większej aktywności ofensywnej lub próby jej podejmowania powodują zmasowane ataki przeciwnika z wykorzystaniem artylerii i dronów.
Sprawia to, że linia frontu (czy raczej tzw. strefa śmierci: obszar styczności wojsk, o szerokości 10 - 15km) pozostaje we względnej równowadze, tak samo jak zrównoważone są obecnie potencjały walczących wojsk. Żadna ze stron nie ma zdolności do przeprowadzenia operacji ofensywnej, która mogłaby doprowadzić do zmiany sytuacji.
Inicjatywę w trwającej wojnie posiada Rosja, jednak działania, jakie realizuje, są ograniczone do prób przełamania ukraińskiej obrony w kilku miejscach lub zajęcia wybranych lokacji lub obszarów. Mają one charakter lokalny i ograniczają się do skali taktycznej, bez perspektyw rozwoju do poziomu większej operacji, jaka mogłaby doprowadzić do zasadniczych zmian w przebiegu linii frontu.
Północny odcinek linii frontu, najaktywniejszy na początku inwazji wiosną 2022 roku (w obwodach kijowskim i czernihowskim) jest obecnie najspokojniejszy: rosyjska aktywność ogranicza się do sporadycznych ataków z użyciem dronów oraz prób przekraczania granicy przez grupy dywersyjno-rozpoznawcze.
Walki na północnym wschodzie, w obwodach sumskim i charkowskim, trwają przy granicy ukraińsko-rosyjskiej na północ od Sum i Charkowa, jednak ich intensywność nie jest duża i nie zagrażają bezpośrednio obu aglomeracjom.
Wojna w Ukrainie. Kupiańsk pod ostrzałem i częściową okupacją
Nieco inaczej jest na pograniczu obwodów charkowskiego i ługańskiego, gdzie rosyjska armia dąży do zajęcia Kupiańska, ważnego węzła komunikacyjnego i logistycznego. Walki toczą się w północnej części miasta (jest częściowo opanowana przez armię rosyjską), a ukraińskie władze nakazały ewakuację ludności cywilnej.
Mimo tego poza przenikaniem do centrum Kupiańska niewielkich, kilkuosobowych grup żołnierzy, strona rosyjska nie jest w stanie skutecznie kontrolować miasta; z kolei armia ukraińska nie ma wystarczających rezerw, by odrzucić wojska rosyjskie od Kupiańska.
Donbas, czyli obwody doniecki i ługański, to obszar najaktywniejszych działań sił rosyjskich. Walki trwają m.in. o Las Sieriebrianski, w pobliżu miasta Kreminna. Ze względu na ich długotrwałość i intensywność ten odcinek zyskał nazwę "ukraińskiego Verdun" (w nawiązaniu do bitwy pod Verdun w północnej części Francji w czasie I wojny światowej).
Głównym celem rosyjskiej ofensywy w tym rejonie jest miasto Łyman, odzyskane przez armię ukraińską w czasie kontrofensywy jesienią 2022 roku, ale do jego zdobycia jest jednak bardzo daleko. Podobnie odległe pozostają plany zajęcia kilku głównych miast tej części Donbasu, która pozostaje pod kontrolą Ukrainy: Słowiańska, Kramatorska i Konstantynówki.
To ostatnie miasto jest ostrzeliwane i bombardowane przez rosyjskie lotnictwo, a walki toczą się na przedmieściach, jednak nic nie wskazuje na to, by armia rosyjska miała je zając w krótkim czasie.
Bitwa o Pokrowsk. Rosyjskie ataki jak pod Bachmutem
Głównym i bardziej realnym celem rosyjskich działań w Donbasie nadal pozostaje Pokrowsk, który jest okrążony z trzech stron i skupia na sobie większość rosyjskich ataków (według informacji po stronie ukraińskiej, dochodzi tam do 30-40 starć na dobę, co stanowi 25-30 proc. wszystkich rejestrowanych przypadków na całej linii frontu).
Bitwa o Pokrowsk (a także wstępny etap walk o Konstantynówkę) przypomina nieco walki o Bachmut i Awdijewkę, które zostały w większości zniszczone i ostatecznie zajęte przez rosyjską armię, ale kosztem ciężkich strat w ludziach i sprzęcie po stronie rosyjskiej.
Sprawdź, jak przebiega wojna w Ukrainie. Czytaj nasz raport specjalny!
W ciągu ostatnich kilku tygodni rosyjska armia dotarła do obwodu dniepropietrowskiego, przekraczając jego granice w pobliżu miejscowości Berezowe. Postępy te są jednak bardzo powolne i oznaczają minimalne korzyści terytorialne, zwykle kosztem znacznych strat.
Sytuacja w tym rejonie, podobnie jak na sąsiednim odcinku zaporoskim (w pobliżu miejscowości Hulajpole i Orichiw) pozostaje stabilna, bez perspektyw poważnego i szybkiego zagrożenia dla większych ośrodków miejskich takich jak Zaporoże (choć analitycy kanału informacyjnego Deep State na portalu Telegram zwracają uwagę, że południowe przedmieścia aglomeracji Zaporoża znajdują się w już w zasięgu aktywności rosyjskich dronów FPV).
Południowy odcinek linii frontu, zlokalizowany w obwodzie chersońskim, jest jednym z najbardziej stabilnych od jesieni 2022 roku, gdy zakończyła się ukraińska kontrofensywa, która doprowadziła do odzyskania kontroli nad terenami położonymi na północ od Dniepru. Linia frontu jest tu wyznaczana przez rzekę, a zerwanie wszystkich mostów uniemożliwia faktycznie prowadzenie działań ofensywnych.
Śmiertelne żniwo dronów nad Dnieprem. Zima przyniesie zastój na froncie
Walki w rejonie Chersonia toczą się o kontrolę nad wyspami w delcie Dniepru, a ich intensywność jest niska. Równocześnie jest to także obszar pozostający pod stałym ostrzałem artylerii.
W tym rejonie znaczna jest także aktywność rosyjskich bezzałogowców. Dotyczy to także samego miasta Chersoń oraz innych miejscowości położonych nad samą rzeką. - Od początku roku na skutek ataków dronowych w obwodzie chersońskim zginęło 114 osób, a 1056 zostało rannych - mówi w komentarzu zastępca naczelnika administracji wojskowej obwodu chersońskiego, Anton Samojlenko.
















