Ukraina w punkcie krytycznym, rośnie frustracja. Uderzają w elity
- Nasz podstawowy problem polega na tym, że najbogatsi, najbardziej wpływowi ludzie nie walczą - ocenił ukraiński aktywista społeczny oraz żołnierz Ihor Łucenko. Jak tłumaczył, mniej zamożni Ukraińcy biorą przykład z góry, planując m.in. ucieczkę z kraju. Łucenko opowiada się za zdecydowaną reakcją państwa wobec unikających walki z Rosją: zamykaniem ludzi w więzieniach oraz konfiskatą ich majątków.

Ukraina od ponad trzech lat walczy na wojnie przeciwko Rosji, a nieustanne ostrzały rakietowe Moskwy zabijają niewinnych cywilów i niszczą ukraińskie miasta.
W armii pojawiło się zmęczenie spowodowane trudami konfliktu, brakującym sprzętem oraz poczuciem niesprawiedliwości. Aktywista i polityk Ihor Łucenko zwrócił uwagę, że na wojnę nie idą najlepiej sytuowani Ukraińcy.
Przedstawiciele elit mają odmawiać walki przeciwko Rosji. Łucenko nazywa to "najgłębszym grzechem moralnym społeczeństwa".
Wojna w Ukrainie. Elity nie chcą walczyć na froncie przeciwko Rosji
- Nasz podstawowy problem polega na tym, że najbogatsi, najbardziej wpływowi ludzie nie walczą. Praktycznie żadna z naszych gwiazd popu nie walczy, żaden z naszych sławnych polityków nie walczy. (...) Nikt z listy Forbes 100 nie walczy - wyjaśnił Ihor Łucenko, który na co dzień służy na froncie.
Jak zauważył, społeczeństwo mogłoby pójść za przykładem z góry. Tymczasem takiego wzoru zachowania brakuje. Dlatego gorzej sytuowani również znajdują powody, aby nie służyć w armii.
- Musimy albo uciekać, albo wymyślić coś, jak uniknąć tego wszystkiego - takimi kategoriami zdaniem wojskowego mają myśleć Ukraińcy.
Ukraina. Rośnie frustracja i "ruch uciekinierów"
Ihor Łucenko zwrócił uwagę na kluczową rolę Wołodymyra Zełenskiego. W jego opinii ukraiński przywódca powinien podjąć stanowcze kroki wobec dezerterów. Wskazał na prostą zasadę: "Kto nie pójdzie na front, wsadzimy go do więzienia, kto nie pójdzie na front, skonfiskujemy jego majątek".
Aktywista podkreślił, że jego kraj był bardzo zmobilizowany w 2022 roku, ale później nastąpiła szybka demobilizacja. - Widzimy, jak potężny jest teraz ruch uciekinierów. Jest ich znacznie więcej niż tych walczących na froncie - zaznaczył.
Co zachęci Ukraińców do walki? Wojskowy liczy na "punkt krytyczny", który zmieni nastawienie elit. Takim wydarzeniem mogłaby być niespodziewana ofensywa z Białorusi na Kijów. - Naprawdę na to liczę, że tak powiem - przekazał.
Kiedy zagrożona będzie ukraińska stolica, "wtedy znów wrócimy do sytuacji, w której da się jakoś szybko zorganizować do wojny" - podsumował Ihor Łucenko.
Źródło: UNIAN