Tej broni oczekują Ukraińcy. Mogliby zagrozić atakiem na terytorium Rosji
Ukraina stara się o pociski ATACMS, które są zdolne do rażenia celów w odległości do 300 km. Choć Waszyngton do niedawna uważał, że nie są one konieczne na polu bitwy, w najnowszym planie amerykańskiej pomocy dla Ukrainy mowa nie tylko o wyrzutniach HIMARS i amunicji, ale też i o "pociskach o większym niż dotąd zasięgu". Można więc przypuszczać, że chodzi właśnie o ATACMS.

Prezydent USA Joe Biden podpisał w pierwszej połowie miesiąca nowy pakiet pomocy obronnej dla Ukrainy o wartości około 400 mln dolarów, który obejmuje w szczególności nowe wyrzutnie HIMARS, a także amunicję do nich. Oznacza to, że Ukraina będzie miała wkrótce do dyspozycji 12 systemów HIMARS.
Oprócz tego w pakiecie mowa o niewymienionych z nazwy "pociskach o większych niż dotąd zasięgu". Eksperci spekulują, że może chodzić o pociski GMLRS o zwiększonym zasięgu (do 150 km), a nawet MGM-140 ATACMS (do 300 km).
System ATACMS - możliwy atak terytorium Rosji
ATACMS to mobilny, taktyczny system rakietowy ziemia-ziemia, opierający się na napędzanych paliwem stałym pociskach balistycznych bardzo krótkiego zasięgu. Jego siła rażenia sięga od 165 do 300 km. Oznacza to, że wojska ukraińskie mogłyby bez problemu atakować terytorium Rosji czy Białorusi.
Dostarczenie systemu ATACMS diametralnie zmieniłoby sytuację na polu bitwy. Mapę ich zasięgu, z uwzględnieniem aktualnej linii frontu, opublikowało relacjonujące konflikt twitterowe konto Ukraine Battle Map.
O ile oficjalnie administracja prezydenta Joe Bidena miała wątpliwości co do przekazywania tej amunicji Ukrainie, o tyle w amerykańskich mediach pojawiła się wypowiedź anonimowego amerykańskiego urzędnika, który miał sugerować, że w obecnej sytuacji nie jest to już problemem. Biały Dom sprzeciwia się jednak temu, by atakować terytorium Rosji bronią dostarczoną przez Waszyngton.