Rosjan nie kuszą nawet wielkie pieniądze. Putin może mieć spory problem
Kreml ma problem z pozyskaniem nowych rekrutów. W próbie zasilenia rosyjskiej armii nie pomagają nawet wysokie świadczenia pieniężne, które oferuje rząd. Moskwa stara się werbować poborowych na różne sposoby, jednak przez to, że nie przynoszą one oczekiwanych efektów, Władimir Putin może stanąć przed trudnym wyborem.

W skrócie
- Rosjanie nie chcą dobrowolnie wstępować do armii mimo wysokich premii finansowych.
- Przeważająca część rekrutów zgłasza się do wojska wyłącznie z powodu pieniędzy, często z ignorowaniem realnych warunków i zagrożeń.
- Kreml zintensyfikował działania rekrutacyjne, ale spadająca liczba ochotników może zmusić Putina do sięgnięcia po przymusową mobilizację lub rozważenia negocjacji.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Analitycy z Instytutu Studiów nad Wojną ocenili, że Rosjanie nie chcą iść na front, mimo że Kreml oferuje im pieniądze. Oznacza to, że główna metoda Moskwy na zachęcenie swoich obywateli do dołączenia do armii, przynosi coraz mniejszy efekt.
Wojna w Ukrainie. Rosjanie nie chcą walczyć. Mimo wielkich pieniędzy
Okazuje się, że liczba chętnych podpisujących kontrakty z Ministerstwem Obrony Rosji nie wzrasta nawet w regionach, gdzie oferowane są największe wynagrodzenia finansowe. Źródła, na które powołują się analitycy, oceniły, że osoby, które chciały w ten sposób zarobić, już dołączyły do wojska.
W Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym Rosji - jak ustalił niezależny rosyjski portal Idel Realii - oferowany jest największy "bonus" za zapisanie się do wojska. Kwota sięga 3,2 miliona rubli (około 103 368 zł).
Z kolei w całej Rosji wypłaty za rejestrację wzrastają o około 500 tys. rubli co trzy bądź cztery miesiące.
Jeśli już zdarza się grupa chętnych do wstąpienia w szeregi rosyjskiej armii, to nie zawsze są to rekruci, których stan zdrowia pozwala im na walkę. "Pracownicy rekrutacji wojskowej w dwóch nieokreślonych regionach Syberii poinformowali, że ostatnio zgłaszają się tylko rekruci w bardzo zaawansowanym wieku i cierpiący na choroby przewlekłe" - przekazał ISW.
Nie chcą walczyć za Rosję. Rekruci kierują się tylko pieniędzmi
Analitycy wskazali także na inny problem - chodzi o motywacje, jakimi kierują się osoby chcące dołączyć do wojska. W północnej części obwodu irkuckiego rekruci zadają szereg pytań zanim podpiszą kontrakt.
Rekruci dopytują o m.in. o świadczenia przysługujące żołnierzom, takie jak priorytetowa edukacja dla ich dzieci, odroczenia spłaty kredytów i umorzenie długów. Eksperci z ISW ocenili, że to pokazuje, iż "osoby zgłaszające się do służby kierują się wyłącznie motywami finansowymi".
Jednak na Kremlu nie odpuszczają i za wszelką cenę próbują zwerbować rekrutów z obwodu irkuckiego, chociażby poprzez reklamy. Tych najwięcej pojawiło się na ulicach tuż przed amerykańsko-rosyjskim szczytem na Alasce.
Rekrutów próbowano przekonać, że wkrótce pełnoskalowa wojna dobiegnie końca, dlatego powinni dołączyć do wojska i "zdobyć miliony" rubli, zanim zapanuje pokój.
Kreml kusi wynagrodzeniem, rekrutów nie przybywa. Problem może się pogłębiać
W swoim raporcie analitycy Instytutu Studiów nad Wojną - ponownie powołując się na swoje źródło - zaznaczyli, że rosyjski resort obrony oszukuje obywateli poprzez reklamowanie, ile rekruci mogą zarobić w ciągu roku.
Uwzględniają jednak miesięczne wynagrodzenia żołnierzy działających w strefie walk, "mimo że rosyjskie władze często wysyłają nowych rekrutów nie na tyły, ale na misje szturmowe na froncie, gdzie średnia długość życia często wynosi mniej niż rok".
Jeszcze w lutym tego roku ISW oceniło, że zachęcanie nowych rekrutów coraz większymi pieniędzmi "w przyszłości prawdopodobnie nie doprowadzą do drastycznego wzrostu rekrutacji".
W raporcie podkreślono, że w ocenie ISW spadek chętnych do dołączenia do wojska, uniemożliwiający Rosji zasilenie armii, "może częściowo zmusić Władimira Putina do wyboru między przeprowadzeniem przymusowej mobilizacji rezerwy, której Putin bardzo niechętnie nakazał, a przystąpieniem do stołu negocjacyjnego w celu zakończenia wojny".













