Rosja schwytała Brytyjczyka pracującego w Ukrainie. "Był zmuszany do mówienia"
Pokazany w rosyjskiej telewizji, schwytany na Ukrainie, pracownik brytyjskiej organizacji pomocowej nie mówił, ani nie zachowywał się w naturalny sposób, co sugeruje, że był zmuszany do mówienia - przekazała jego matka, którą cytuje we wtorek stacja Sky News. Paul Urey z Manchesteru jest jednym z dwóch pracowników organizacji pozarządowej The Presidium Network, którzy w zeszłym tygodniu zaginęli na Ukrainie.

We wtorek w jednej z rosyjskich stacji wyemitowano nagranie wideo przedstawiające Paula Ureya. Jego matka Linda Urey, która obejrzała to nagranie, oświadczyła, że jej zdaniem, zmuszono go do mówienia.
- Jego słowa są zbyt pozbawione emocji, a wyraz twarzy sprawia, że nie wierzę w to, co mówi. Zazwyczaj mówi szybko i rzeczowo. Znam swojego syna, jak każda matka, a to nie jest jego naturalne zachowanie - powiedziała Linda Urey w wywiadzie dla stacji Sky News.
Według informacji kobiety jej syn został schwytany na punkcie kontrolnym na południe od miasta Zaporoże gdy jechał samochodem, aby pomóc kobiecie i dwójce dzieci w ewakuacji.
Marsz w Rosji z udziałem jeńców?
W poprzednich dniach w rosyjskiej telewizji wyemitowano podobne nagrania z udziałem dwóch Brytyjczyków, którzy z racji osobistych związków z Ukrainą walczyli w regularnych siłach zbrojnych tego kraju - Aidena Aslina i Shauna Pinnera, a także Andrewa Hilla, który najprawdopodobniej walczył w szeregach ukraińskiego legionu międzynarodowego.
Tymczasem dziennik "The Times" przytacza we wtorek ostrzeżenie ukraińskiego think tanku Centrum Strategii, że Rosjanie mogą zmusić kilkuset jeńców do przejścia w paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa, która zaplanowana jest na Placu Czerwonym w Moskwie 9 maja.