Szef ukraińskiego MSZ w rozmowie z kanałem informacyjnym "Teleton" komentował napięcie w relacjach pomiędzy Ukrainą i Polską, które powstało w wyniku protestów rolników. Dmytro Kułeba zwrócił uwagę, że wśród protestujących pojawiają się osoby, które pozytywnie odnoszą się do Rosji i Władimira Putina. Zdaniem polityka, to powtórka z historii, która wydarzyła się w Doniecku i Ługańsku. Strajk rolników. "Polska będzie musiała zapłacić straszną cenę" - Ci ludzie, którzy kiedyś wzywali Putina do przyjazdu i przywrócenia porządku w Donbasie, kiedy Putin przyjechał, jako pierwsi zostali zastrzeleni przez samych Rosjan. Więc Polacy nie powinni bawić się w historie typu: "Putin przyjdzie i przywróci porządek", ponieważ później, gdy rosyjski but ponownie nadepnie na polską ziemię, będzie to bardzo, bardzo gorzkie uczucie - stwierdził. - Polska będzie musiała zapłacić straszną cenę. Bo dziś każdy ukraiński żołnierz walczy o to, by w Polsce nie było strzelaniny, artylerii i ofiar śmiertelnych. Kiedy decydują się grać tym tematem w celach politycznych, powinni zawsze pamiętać, że Rosja była zaangażowana we wszystkie rozbiory Polski - dodał. Minister zwrócił uwagę, że polskie władze oficjalnie przeprosiły za incydenty, które wydarzyły się w trakcie protestów. Jednocześnie dyplomata wyraził zrozumienie, że wśród protestujących rolników zaledwie garstka dokonuje czynów prowokacyjnych, m.in. prezentując hasła antyukraińskie. - W sprawie tego człowieka z plakatem (z apelem do Władimira Putina - red.) z tego, co wiem, wszczęto przeciwko niemu sprawę karną. Tak nie myślą wszyscy Polacy, to bardzo wąski segment radykalnych demonstrantów - podkreślił Kułeba. Andrij Jusow: Rosja wykorzystuje sytuację do antyukraińskiej kampanii Zdaniem przedstawiciela Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy Andrija Jusowa incydenty, do których dochodzi na granicy są inicjowane przez Kreml i podległe mu służby. - Jest oczywiste, że rosyjska propaganda i rosyjskie służby specjalne wykorzystują zaistniałą sytuację we własnym interesie, do wzmożenia antyukraińskiej kampanii na terytorium Unii Europejskiej, w szczególności w Polsce - mówił. Jak twierdzi funkcjonariusz ukraińskiego wywiadu, polskie służby zdają sobie sprawę z faktu, że wśród protestujących pojawiają się osoby inspirowane przez Rosję. - Skoro mówimy o działaniach na terenie Polski, myślę, że dodatkowe komentarze pojawią się ze strony naszych polskich partnerów - podsumował. ***