Nieoczekiwane spotkanie w USA. Na miejscu specjalny wysłannik Rosji
Specjalny wysłannik Kremla i ekspert ds. rosyjskich finansów Kiriłł Dmitrijew przybył do Stanów Zjednoczonych - przekazały CNN osoby zaznajomione ze sprawą. Rozmowy na wysokim szczeblu amerykańskiej administracji odbędą się kilka dni po tym, jak Donald Trump ogłosił nowe sankcje, uderzające w dwa największe rosyjskie koncerny naftowe. Według Władimira Putina był to "nieprzyjazny akt".

W skrócie
- Rosja i USA prowadzą rozmowy na wysokim szczeblu po wprowadzeniu nowych sankcji na rosyjskie firmy naftowe.
- Donald Trump zdecydował o sankcjach, by ograniczyć wpływy rosyjskich koncernów finansujących wojnę, co wywołało reakcję Władimira Putina.
- Sankcje mogą istotnie odbić się na rosyjskiej gospodarce. Zagrożone są dochody z ropy, a Chiny i Indie rozważają wstrzymanie importu.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Kiriłł Dmitrijew ma spotkać się z urzędnikami reprezentującymi prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Celem - jak ustalił CNN - jest "kontynuacja rozmów na temat stosunków amerykańsko-rosyjskich".
Informatorzy stacji zauważyli, że wizyta głównego wysłannika ds. finansów i rozwoju ekonomicznego Rosji może być powiązana z ogłoszonymi kilka dni wcześniej nowymi sankcjami, które dotknęły dwie największe rosyjskie firmy przetwórstwa naftowego - Rosnieft oraz Lukoil.
Trump zatwierdził sankcję wobec Rosji. Możliwe kolejne obostrzenia
To pierwsze takie obostrzenia wprowadzone za czasów drugiej kadencji Donalda Trumpa. W komunikacie Departament Skarbu prezydent USA podkreślał, że "nadszedł czas, aby powstrzymać zabijanie i natychmiast wprowadzić zawieszenie broni".
Sekretarz skarbu Scott Bessent sprecyzował, że amerykański przywódca jest sfrustrowany "bezsensowną wojną", dlatego ogranicza wpływy rosyjskich firm, "które finansują machinę wojenną Kremla".
"Departament Skarbu jest gotowy podjąć dalsze działania, jeśli zajdzie taka potrzeba, aby wesprzeć wysiłki prezydenta Trumpa zmierzające do zakończenia kolejnej wojny. Zachęcamy naszych sojuszników do przyłączenia się do nas i przestrzegania tych sankcji" - apelował Bessent w komunikacie.
Jednocześnie Trump odwołał spotkanie z Putinem, do którego miało dojść w Budapeszcie. - Nie wydawało mi się to słuszne. Nie czułem, że dotrzemy tam, gdzie powinniśmy, więc je odwołałem. Ale zrobimy to w przyszłości - tłumaczył dziennikarzom chwilę po nałożeniu sankcji.
Putin zareagował na ruch Trumpa. "Dialog jest lepszy niż wojna"
Restrykcje wobec firm w Rosji skomentował później sam Władimir Putin. Pytany o nie przez dziennikarzy odparł, że jego kraj nigdy nie ugnie się pod presją USA. Choć przyznał, że sankcje mogą spowodować pewne problemy, Kreml sobie z nimi poradzi.
- To nieprzyjazny akt, który w żaden sposób nie przyczynia się do wzmocnienia stosunków rosyjsko-amerykańskich - oświadczył rosyjski przywódca, dodając, że jest on "daremny".
Putin przekonywał też, że "żaden szanujący się kraj nigdy nie robi niczego pod presją". - Pozostajemy otwarci na rozmowę z Donaldem Trumpem. Dialog jest zawsze lepszy niż wojna - stwierdził.
Cios w rosyjską gospodarkę. Finansowanie zagrożone
Jak podała agencja Reutera - powołując się na kilka niezależnych źródeł - po oświadczeniu Trumpa ws. nowych sankcji największy indyjski nabywca ropy z Rosji, przedsiębiorstwo Reliance Industries, zasugerował, że czasowo zrezygnuje z jej zakupu.
Podobny krok mogą wykonać państwowe firmy w Chinach, które już teraz - według agencji - zawiesiły import rosyjskiej ropy drogą morską w obawie przed naruszeniem nowych sankcji.
Według wyliczeń "The Guardian" sektor naftowy i gazowy odpowiada za około 20 proc. rosyjskiego PKB. "Nagły spadek popytu ze strony dwóch głównych nabywców Rosji byłby druzgocącym ciosem w dochody Kremla z ropy naftowej, a jednocześnie spowodowałby wzrost cen na świecie" - oceniono w publikacji.
Źródło: CNN, "The Guardian"














